Model: Wellington Mk.IC,
Producent: Special Hobby,
Nr kat.: SH 72499
Skala: 1:72
Tworzywo: model wtryskowy, elementy żywiczne
Malowanie: 2 x Polska, 2 x Czechosłowacja, 1 x Wielka Brytania
Nie tak dawno obchodziliśmy osiemdziesiątą rocznicę zakończenia II wojny światowej w Europie. Na tego typu wydarzenia reagują także firmy modelarskie. Special Hobby z tej okazji postanowiło wznowić model jednego z najbardziej znanych alianckich samolotów z okresu ostatniej wojny, czyli brytyjskiego bombowca Wellington, a dokładniej wersji Mk.Ic.
Zestaw nie jest nowy. Swoją premierę miał w 2002 r. i od tego czasu doczekał się kilku wydań, także pod szyldem innych producentów. Jest to klasyczny short run, choć formy sprawiają wrażenie, jakby zostały poddane jakimś zabiegom regeneracyjnym. Z informacji uzyskanych od producenta dowiedziałem się także, że nieco zmodyfikowano wypraskę ze skrzydłami, tak, by w przyszłości możliwe było wydanie kolejnych modeli z innymi silnikami. Ponieważ nie miałem styczności z zestawami wydawanymi jako MPM, nie jestem w stanie napisać nic bliżej na ten temat. Do produkcji wyprasek użyto natomiast tworzywa stosowanego obecnie, z jednym małym wyjątkiem, ale po kolei.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Zestaw składa się z pięciu wyprasek. Pierwsza z nich, „A” to połówki kadłuba oraz dolne części stateczników poziomych. Są też drobne detale silników, ale w tym zestawie ich nie wykorzystamy. Cechą charakterystyczną Wellingtona była oczywiście geodetyczna, kratownicowa konstrukcja płatowca, na której rozpinano poszycie wykonane z płótna. Porównałem uzyskany w zestawie efekt z tym, co można zobaczyć w modelach Airfixa i Trumpetera i doszedłem do wniosku, że Special Hobby znajduje się gdzieś po środku. Wygląda lepiej niż Trumpeter, ale jest mniej finezyjne niż Airfix. Niestety nie znaczono kratownicy w miejscach podłużnych okien po bokach kadłuba, pomimo, że całe wnętrze kadłuba ma taką kratownicę odtworzoną. Trzeba będzie to wykonać we własnym zakresie, bo przez okna jest ona doskonale widoczna. Producent nie przewidział możliwości otwarcia drzwi luków bombowych.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Kolejna wypraska to skrzydła i górne elementy stateczników poziomych. Co do faktury powierzchni także nie mam zastrzeżeń i ograniczę się tu jedynie do uwagi, że wszystkie powierzchnie sterowe zostały wykonane jako integralne elementy skrzydeł i usterzenia.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Zawartość kolejnej wypraski to podzespoły silników i podwozia głównego. Jest też trochę detali kabiny pilota. Co ciekawe, silniki zaprojektowano w podobny sposób, jak się to robi przy ich żywicznych zamiennikach. Cylindry to osobne elementy, które przyklejamy do bloków silników. Takie rozwiązanie ma też swoje zalety, bo łatwiej nam będzie z waloryzacją, jeżeli zdecydujemy się ją wykonać we własnym zakresie. Jakość wykonania drobnych detali jest niezła, biorąc pod uwagę technologię wykonania i czas w jakim powstawały. Będą oczywiście wymagać trochę pracy i obróbki, ale tragedii nie ma.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Kolejna wypraska to dalsza część wyposażenia, osłony silników, koła i tego typu rzeczy. Bardzo dobrze wypadają tu wnętrza luków podwozia (przy montażu należy pamiętać o zeszlifowaniu ich górnych krawędzi, o czym ostrzega instrukcja) i detale kokpitu. W modelu odtworzono ponadto nosowe i ogonowe stanowisko strzeleckie. Boczne stanowiska, ograniczają się jedynie do okien bocznych i karabinów, które na nich zamontujemy. Ta ostatnia uwaga dotyczy tylko jednego z proponowanych wariantów malowań. Jeżeli się na nie zdecydujemy, konieczne jest wycięcie w kadłubie otworów w kształcie trapezów.
![]() |
![]() |
Ostatnia wypraska zawiera przednie części gondoli silnikowych. Na nich zamontujemy silniki wraz z osłonami. Obydwa elementy mają na wewnętrznych stronach zaznaczone litery „L” i „R”, co powinno ułatwić nam prawidłowy ich montaż. Nie wiedzieć czemu, ta wypraska ma zupełnie odmienny kolor od pozostałych. Może to jest właśnie modyfikacja, o której wspominał producent?
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Oszklenie to aż dwie wypraski. Na większej znajdziemy jego podstawowe elementy, na mniejszej oszklenie bocznych stanowisk strzeleckich, o których już wspominałem. Jedyne zastrzeżenie jakie mam do oszklenia, to brak imitacji konstrukcji geodetycznej kadłuba w bocznych oknach. Żeby budowany przez nas model wyglądał poprawnie, musimy te elementy bezwzględnie odtworzyć. Była zresztą o tym mowa powyżej.
Elementy żywiczne ograniczają się do pojedynczego odlewu w postaci kolektora spalin. Jego kształt nie był możliwy do poprawnego odtworzenia go w polistyrenie przy technologii zastosowanej do produkcji modelu.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Kalkomania to dość spory arkusik, bo oznaczeń sporo a i malowań producent nie pożałował. Jeśli chodzi o stronę merytoryczną i technologiczna, to nie mam uwag, wystarczy spojrzeć na zamieszczone zdjęcia. Niestety nie znajdziemy na niej kalkomanii z tarczami zegarów, bo przy nieźle wykonanych tablicach przyrządów, takie kalki byłby wskazane. Początkowo myślałem, że kalkomania to prosty reprint malowań z poprzednich wydań, ale po dokładniejszym sprawdzeniu, okazało się, że nie. Malowania przygotowano specjalnie do tego wydania modelu.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Jak zaznaczyłem powyżej opcji malowania jest sporo. Dwie z nich to maszyny z dywizjonów czechosłowackich, jedna brytyjska, stacjonująca w Egipcie, no i dwie z dywizjonów polskich. Pierwsza to klasyczne malowanie z 305 Dywizjonu Bombowego, dokładniej samolot SM E o własnej nazwie „Elżunia”, widniejący zresztą na boxarcie. Samolot ten latał później w jednym z dywizjonów czechosłowackich, o czym także możemy przeczytać w notatce zamieszczonej przy rzeczonym schemacie. Druga propozycja to samolot należący do 304 Dywizjonu Bombowego w malowaniu Costal Command. Polskie Wellingtony zanotowały sukcesy w walce z U-bootami, więc to właśnie malowanie jest jak najbardziej godne uwagi.
W stosunku do wydań spod szyldu MPM, instrukcja wydana została po nowemu, w kolorowej szacie graficznej, lecz zachowano układ i rysunki instrukcyjne z czarno – białego pierwowzoru.
Czy model jest wart uwagi? To już zależy od indywidualnej oceny modelarza, tym bardziej, że na rynku jest spory wybór zestawów, umożliwiających budowę tego pięknego i jakże zasłużonego samolotu. Tu już każdy musi podjąć decyzję samemu, jak mam nadzieję, że przedstawiając nieco bliżej czeski zestaw, nieco to zadanie ułatwiłem. Na zakończenie ciekawostka:
![]() |
![]() |
To dwa znaczki pocztowe, które wydała w czasie wojny Poczta Polska, działająca w Wielkiej Brytanii. Wśród Filatelistów nazywane są „Wydaniami Londyńskimi” Wydano w sumie dwie serie takich znaczków, a pokazano na nich wysiłek wojenny polskich żołnierzy w Wielkiej Brytanii.
Dziękuję producentowi, firmie Special Hobby za przekazanie modelu na potrzeby recenzji
Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski