Model: Henschel Hs-123A German light bomber,
Producent: Fly,
Nr kat.: 72008
Skala: 1:72
Tworzywo: model wtryskowy, elementy fototrawione, elementy żywiczne
Malowanie: 3 x Niemcy + bonus
Najczęstszą praktyką stosowaną przez różnego typu media poświęcone modelarstwu jest opisywanie w formie recenzji modeli nowych, które akurat wchodzą na rynek. Ogólnym zamierzeniem jest pokazanie zawartości danego pudełka, żeby każdy mógł sobie wyrobić własne zdanie przed ewentualnym zakupem. Osobiście sięgam czasem po zestawy starsze, które wydały się ciekawe nie tylko mi ale i moim kolegom. Po prostu uważamy, że są one warte poświęcenia im z różnych powodów chwili uwagi. Tak było ostatnio z kilkoma modelami firmy Fly, a jednym z nich jest miniatura niemieckiego samolotu bombowego Henschel Hs-123A wydana w podziałce 1/72 przez czeskiego producenta short – runów, firmę Fly.
![]() |
![]() |
Właśnie, padło tutaj określenie short – run. To jest właśnie jeden z powodów dla których postanowiłem przybliżyć właśnie ten zestaw, przy okazji przybliżyć nieco zagadnienie tej grupy modeli do sklejania. „Short – run” oznacza nic innego jak „która seria” w dowolnym tłumaczeniu. W odróżnieniu od modeli wieloseryjnych produkowanych w oparciu o formy wykonane ze stali, „short – runy wykonuje się przy pomocy form wykonanych z żywicy, a więc szybciej ulegających zużyciu. Po wykonaniu pewnej partii wyprasek, formy nie nadawały się do użytku. W celu wyprodukowania kolejnej partii modeli konieczne było wykonanie nowej formy w oparciu o tak zwany model – matkę, czyli wzór podstawowych elementów znajdujących się w ramkach wtryskowych. Model taki był wykonywany ręczenie. To tak oczywiście w bardzo dużym uproszczeniu, ponieważ nie jestem technologiem obróbki tworzyw sztucznych. Opisywany przeze mnie zestaw miał swoją premierę w 2011 r. czyli jeszcze zanim nastały czasy cyfrowego projektowania i wykonywania form. Jest on kwintesencją modelu krótkoseryjnego tamtych czasów. Poza elementami polistyrenowymi znajdziemy tu także elementy żywiczne i fot otrawioną blaszkę.
Zacznijmy jednak od form wtryskowych. Wykonane z szarego dość twardego tworzywa. Do dyspozycji mamy dwie wersje kadłuba, z garbem za kabiną lub bez. Nie zostały rozmieszczone na typowej wyprasce. Pierwsze wrażenie może nie być pozytywne, zwłaszcza jeśli obok położymy wypraskę od modelu wieloseryjnego, także wydanego w tym samym okresie.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Nasz model wygląda na dosyć prymitywny, ale to tylko złudzenie. Większość czeskich short – runów sprzed kilkunastu lat prezentowała bardzo wysoki poziom merytoryczny i dobrą sklejalność (choć zdarzały się wyjątki). W naszym przypadku oba kadłuby mają wklęsłe, wyraźne i równe linie podziału blach, odtworzone wszystkie szczegóły konstrukcji, także wewnątrz w rejonie kokpitu. Cechą charakterystyczną jest także bark kołków ustalających wzajemne położenie połówek kadłuba.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Górny płat. Także dysponujemy dwoma opcjami. Mamy z pokryciem płóciennym i metalowym. Także może na początku nie zrobić pozytywnego wrażenia, ale po oczyszczeniu z nadlewek, a przypadku takich modeli to norma, prezentuje się on o niebo lepiej. Linie podziału jak na kadłubie, ładnie zaznaczone lotki i nie przekombinowana w żadną stronę imitacja pokrycia płóciennego.
Podobnie wygląda sprawa dolnego płata oraz usterzenia. Są one także rozmieszczone na nie tyle wypraskach tylko czymś w rodzaju kanałów doprowadzających tworzywo. To jest tu jednak najmniej ważne.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Po wycięciu elementów od tego czegoś udającego ramkę wtryskową, wszystkie krawędzie należy dokładnie obrobić najpierw pilnikiem a potem papierem lub gąbkami ściernymi. Także ładnie wykonana faktura a ster kierunku jest osobnym elementem. Podobnie jak w przypadku usterzenia poziomego producent przewidział dwa warianty. Dolny płat jest za to tylko jeden.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Jest też ramka wtryskowa w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Znajduje się na niej kilkanaście drobnych elementów wyposażenia kabiny, podwozia (także dwa warianty – osłonami lub bez) śmigło czy zastrzały. Jak widać na zdjęciu detale nieźle wykonane, ale wymagające dopieszczenia narzędziami skrawająco – ściernymi. Większość nadlewek lub śladów przesunięcia połówek formy wtryskowej jest na szczęście łatwa do usunięcia i nie będzie wymagać jakiegoś szczególnego nakładu pracy. Podejrzewam, że znacznie więcej pracy zajmie nam osadzenie sklejonego kadłuba na dolnym płacie. W wielu modelach tego typu miejsce to wymagało użycia szpachlówki, a potem obróbki tych miejsc. Jak zaznaczyłem powyżej jest norma w tych modelach i biorąc taki właśnie model na warsztat trzeba być na to gotowym.
![]() |
![]() |
Oszklenie w tym modelu ogranicza się do wiatrochronu, który można oczywiście użyć, ale wymaga on przepolerowania. Bardziej ambitni mogą pokusić się o wykonanie go od podstaw. W najwcześniejszych produkcjach tego typu oszklenie to było tak zwane "Vacu", czyli formowana próżniowo przezroczysta wytłoczka. Wyzwaniem było prwiadłowe wycięcie elementów i wklejenie na właściwe miejsce w modelu. W wielu modelach wykonanych w technologii short –run standardem były i są do dziś fototrawione blaszki. Zawierały one szereg drobnych i precyzyjnych detali, których nie można było wykonać z tworzywa z uwagi na ograniczenia technologiczne. W naszym przypadku są to pasy pilota, tablica przyrządów drobne detale wyposażenia kokpitu oraz silnika. W zestawie jest także klisza z zegarami, którą podkleimy pomalowaną tablicę z blaszki, przed jej zamocowaniem w kabinie
Sama gwiazda silnika została wykonana w postaci odlewu z żywicy. To także powszechna praktyka stosowna przez producentów short – runów. Dziś coraz częściej wypierana przez elementy żywiczne, ale nie odlewane w formach wykonanych z silikonu technicznego, ale na drukarkach 3D. W formie odlewów żywicznych wykonywano drobne elementy, a także te o skomplikowanych kształtach. Ich wykonanie z tworzywa także było mocno ograniczone zastosowaną technologią produkcji modeli. Ten zestaw także nie należy do wyjątków. W pudełku znajdziemy dość sporych rozmiarów torebkę z zapięciem strunowym z zawartością widniejącą na zdjęciu powyżej.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Mamy zatem silnik wraz z osłoną, bomby wraz z wyrzutnikami, wyposażenie kabiny pilota oraz spora ilość detali zewnętrznych takich jak zastrzały, lufy karabinów maszynowych i temu podobnych drobiazgów. Nie jest to może szczyt możliwości tej technologii, bo widziałem odlewy wykonane lepiej, bardziej precyzyjnie, ale te także nadają się do wykorzystania i będą się dobrze prezentować po odpowiedniej obróbce i pomalowaniu.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Kalkomania do tego zestawu została wydrukowana w Niemczech. To dość spory arkusz, ponieważ jedno z propozycji malowania zawiera szereg emblematów w kolorze białym w postaci napisów, pasów i różnych innych rzeczy, którymi pokryty jest praktycznie cały samolot. Uwagę zwracają oczywiście przecięte na pół dla poprawności politycznej swastyki, zaś wszystkie elementy kalkomanii wydrukowane zostały prawidłowo pod względem merytorycznym i technicznym.
![]() |
![]() |
Model możemy wykonać w jednym z czterech proponowanych przez producenta wariantach malowania. To jedno o którym wspominałem przy omawianiu kalkomanii jest malowaniem dodatkowym, dlatego nie znajdziemy go na rewersie pudełka. Wszystkie pochodzą z lat 1940 – 1942 i ukazują różne warianty kamuflażu segmentowego, powszechnego wtedy w jednostkach Luftwaffe. Jest także kamuflaż zimowy.
Jak to wszystko złożyć w całość pokaże nam instrukcja montażu. Wydrukowana na zwykłym papierze, czarno – biała, ale niezwykle czytelna z bardzo estetycznie wykonanymi rysunkami montażowymi. Ich autor znał się na swej robocie, bo naprawdę miło na nie popatrzeć.
Model ten jest doskonałym przykładem zestawu krótkoseryjnego. Ta technologia wykształciła się w latach 90-tych ubiegłego stulecia, zaś rozwinęła w pierwszych dwóch dekadach bieżącego. Od kilku lat obserwujemy zmiany w zakresie projektowania i produkcji modeli tego typu. Zastosowanie cyfrowych technologii i do projektowania i produkcji form zbliża je coraz bardziej do modeli wieloseryjnych z form stalowych. Klasyka gatunku to jednak zestawy nieco starsze, takie jak ten. Mają one swoje wymagania, trzeba poświęcić im nieco więcej pracy, zaś ich budowa nie polega tylko na ślepym powieleniu koncepcji producenta. Często trzeba wykazać się własną inwencją i kreatywnością w pokonywaniu kolejnych przeszkód na drodze do sukcesu. Ale takie właśnie modele często wygrywały i nadal wygrywają w różnego rodzaju zawodach i festiwalach.
Zdaję sobie jednak sprawę, że wielu osób do takich zestawów nie przekonam. Ostatnio wyczytałem, że współczesny modelarz wychowany w XXI w. nie będzie się bawił w szlifowanie i przyklejanie drucików. Ma mieć wszystko podane na tacy, to łaskawie sklei a w nagrodę nie obsobaczy producenta w Internecie. Na tego typu model spojrzy z nieukrywaną pogardą i nie będzie się hańbić sięgając po pilnik i papier ścierny a mi jak zwykle dostanie się na forach i komentarzach za szerzenie dezinformacji i kłamliwej propagandy. Po tym wszystkim zamelduje się Marek z pięknie sklejonym modelem Henschla, bo jak zwykle mu nikt nie powiedział, że to nie sklejany model. Taki jest plan. Poza tym jest jeszcze jedna rzecz. Nasz portal nie jest adresowany tylko i wyłącznie do modelarzy i to tych którzy dysponują sporą wiedzą na tematy modelarskie, lub tych którym się wydaje, że taką wiedzę posiadają. Nasze materiały czytają także osoby nie związane z modelarstwem, a chcący zacząć z nim przygodę. Osoby te wywodzą się głównie z naszych środowisk zawodowych a szeroko pojęte propagowanie modelarstwa zawsze było dla nas bardzo istotne. Dlatego uważam, że czasem powinien się znaleźć artykuł taki właśnie jak ten.
Dziękuję producentowi, firmie Fly za przekazanie modeli na potrzeby recenzji
Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski