W Pudle - Samolot bombowy Fairey Battle Mk.I - 1/72 - Azur Frrom

Model: Fairey Battle Mk.I "Poles in UK",
Producent: Azur Frron,
Nr kat.: FR0047
Skala: 1:72
Tworzywo: model wtryskowy
Malowanie: 1 x Polska, 1 x Wielka Brytania, 1 x Kanada

Brytyjski lekki bombowiec Fairey Battle nie zapisał się w historii ostatniej wojny jakimiś spektakularnymi wyczynami. Mówiąc wprost nie była to zbyt udana konstrukcja, która szybko została zastąpiona samolotami lepszymi i bardziej perspektywicznymi. Niemniej jednak pozostawał on nadal w służbie, używany był głównie do szkolenia. Samolot ten zajmuje jednak ważne miejsce w historii polskiego lotnictwa wojskowego. W latach 1939 – 1940 miał zostać wprowadzony na uzbrojenie polskich jednostek bombowych, lecz do tego nie doszło, z uwagi na wybuch wojny. Był on także na wyposażeniu dwóch polskich dywizjonów bombowych w Wielkiej Brytanii, do czasu przezbrojenia się ich na nowocześniejsze Wellingtony. Pojedyncze egzemplarze Battle pozostawały na stanach jednostek, jako samoloty do szeroko pojętych zadań pomocniczych - „do wszystkiego”, takie latające Jeppy.  Nic więc dziwnego, że zapowiedziany przez firmę Azur Frrom już jakiś czas temu, nowy model tego samolotu, stał się jedną z najbardziej oczekiwanych premier zeszłego roku. Dzięki uprzejmości producenta miałem okazję zapoznać się z zawartością jednego z trzech zestawów, jakie znalazły się na rynku.

Premiera tych zestawów nieco się przeciągała, co jeszcze bardziej podnosiło temperaturę. Tym bardziej, że nowy model Fairey Battle był ewidentnie potrzebny. Dotychczas na rynku dostępne były jedynie leciwe i mało dokładne modele Airfixa oraz MPM Models. Do tego dochodziły równie mało dokładne, trudno dostępne i drogie modele żywiczne oraz jakieś bliżej nie sprecyzowane wynalazki z balsy. Azur Frrom na początku zabrał się za wersję Mk.I. Jak wspominałem ukazały się trzy zestawy. Jeden poświęcony samolotom używanym w Belgii, Grecji oraz w brytyjskim Korpusie Ekspedycyjnym w Europie, drugi to malowanie australijskie, południowo afrykańskie i także Korpus Ekspedycyjny. Trzeci zestaw będzie przedmiotem mojej pisaniny, zaś nosi on tytuł „Poles in UK” – „Polacy w UK”. 

Zestaw zapakowano w dość spore pudełko, które zdobi bardzo przyjemny dla boxart. Szata graficzna oraz sposób wydania nie uległy zamianie. Jest także rzeczą powszechnie wiadomą, że firma Azur Frrom opracowuje koncepcje swoich modeli, schematy malowania, zaś opracowanie form, dodatków i kalkomanii, produkcję i stronę wydawniczą zleca czeskiej firmie Special Hobby. Ten układ funkcjonuje od lat i przynosi dobre efekty. Sam zestaw składa się z trzech dość sporych wyprasek z ciemnoszarego tworzywa oraz jednej przezroczystej. Do tego dochodzi kalkomania. Tym razem nie mamy żadnych dodatków w postaci blaszek, żywic czy wydruków. Zestaw sprawia bardzo pozytywne wrażenie, choć jest jedna rzecz, która mogłaby to wrażenie zepsuć, ale o tym za chwilę.

Model ma klasyczny podział technologiczny. Projektant nie wprowadzał tu żadnych rewolucji. Kadłub dzielony na lewą i prawą połówkę, do których po złożeniu dokleimy wlot powietrza i kilka innych detali. To wszystko i kilka innych detali znajduje się na wyprasce oznaczonej jako „A”. Faktura zewnętrznych powierzchni kadłuba została zaprojektowana bardzo starannie, sporo szczegółów, linie podziału wgłębne, ale delikatne i niezbyt głębokie, więc nie należy przesadzać z surfacerem i grubością powłoki lakierniczej. Dużo dzieje się także w środku, dość sporo będzie widoczne z zewnątrz.

Ramka „B” to płat, usterzenie i kilka drobnych detali. Także tu dominuje klasyka, jeśli chodzi o rozwiązania technologiczne. Jeżeli chodzi o odwzorowanie detali to można je podzielić na dwie grupy. Pierwsza to te które ewidentnie opracowano bardzo dobrze, czyli linie podziału, panele, ładnie zaakcentowane pokrywy komór bombowych, czy sufity luków podwozia. Tu akurat nie mam nic do zarzucenia. Druga grupa, to detale które ewidentnie nie wyszły.

Mam tu na myśli imitację pokryć płóciennych i nie jestem tu odosobniony w swoich ocenach. Czytałem już wcześniej opinie i recenzje tego zestawu i całkowicie zgadam się moimi przedmówcami. Tu ewidentnie coś nie wyszło podczas projektowania. Nie wiem, czy ktoś chciał przedobrzyć i trochę przeszarżował, czy stało się coś innego. No nie wiem. W każdym razie lotki oraz powierzchnie sterowe usterzenia poziomego wyglądają dziwnie nienaturalnie. Trochę lepiej wyglądają powierzchnie sterowe na stateczniku pionowym, ale nie czarujmy się, też nie jest idealnie. Co więcej, Special Hobby potrafi zrobić to lepiej, choćby tak, jak w opisywanym jakiś czas temu modelu DB-7. Kiedy widzę coś takiego, zazwyczaj staram się znaleźć sposób, jak taki błąd poprawić. Owszem można spróbować wyciąć lotki, a następnie spróbować je przeszlifować, jednak chyba lepszym pomysłem będzie zastosowanie żywicznych zamienników. Miejmy nadzieję, że firma CMK stanie na wysokości zadania.

Wypraska „C” jest nieco mniejsza od dwóch pozostałych. Zawiera ona głównie wyposażenie kabiny załogi oraz wszelkiego rodzaju inne drobne podzespoły. Tu akurat wszystko zostało zaprojektowane jak należy, drobne elementy cieszą oczy pięknie wykonanym i wyraźnym detalem.  Osobiście jestem pod dużym wrażeniem zaprojektowania centropłata z fragmentem przedniego dźwigara oraz reflektorów do lądowania, które umieszczone są odpowiednich fragmentach wewnętrznej konstrukcji płata, a to wszystko będzie dokładnie widoczne przez przezroczyste klosze. Prawdę powiedziawszy tego typu rozwiązanie widzę po raz pierwszy. Jest także trochę delikatnych i łatwych do usunięcia nadlewek, ale przy tej technologii produkcji to jest norma.

Elementy oszklenia znajdują się na jednej wyprasce, znacznie mniejszej od pozostałych. Fairey Battle charakteryzował się bardzo okazałą „szklarnią” i dobre wykonanie tego właśnie elementu to połowa sukcesu całego projektu. Z tego zadania Special Hobby (na zlecenie Azur Frrom oczywiście) wywiązało się nadzwyczaj dobrze, w stylu znanym ze swoich ostatnich modeli. Osłona kabiny jest dzielona i można ją bez przeszkód wykonać w pozycji otwartej. Ramy oszklenia wykonane równo i czysto. Same szyby mają odpowiednią grubość i przejrzystość. Znajdziemy tu także reflektory do lądowania oraz ich klosze, o których to wspominałem uprzednio. 

Jak prezentuje się dołączona do zestawu kalkomania, widać na powyższych zdjęciach. Kto ją drukował nie jestem w stanie napisać. Sprawia wrażenie dobrze wykonanej od strony merytorycznej, rysunek jest czysty i wyraźny, kolorystyka zaś prawidłowa. Pewne podejrzenia wskazują na Eduarda, który od pewnego czasu drukuje kalkomanie zarówno na potrzeby Special Hobby, jaki i Azur Frrom. Rzeczywista wartość (jak i całego zestawu) będzie znana po zakończeniu budowy modelu.

Producent proponuje trzy warianty malowania. Jeśli jednak ktoś liczy, że wszystkie będą pochodzić z polskich dywizjonów bombowych w Wielkiej Brytanii, to nic bardziej mylnego. Polskie malowanie jest jedno, konkretnie samolotu o oznaczeniu kodowym GR F z 301-go Dywizjonu Bombowego. Do tego mamy typowe malowanie RAF-owskie oraz kanadyjskie. To ostatnie jest chyba najbardziej efektowne z uwagi na duże elementy w kolorze żółtym. Tak oznaczano samoloty używane do holowania celów powietrznych. Jeżeli ktoś jest mocno zdeterminowany na budowę tego modelu w malowaniu polskim, ale innym, iż proponuje to producent, może posiłkować się zestawem kalkomanii na polskie Fairey Battle. Taki zestaw wydał Azur Frrom, nieco wcześniej nawet model. Ja zaś go opisałem wraz innymi kalkomaniami tego producenta. Mamy tam malowania do trzech maszyn bojowych i jednej szkolnej, także z dużymi żółtymi elementami malowania. Jego numer katalogowy to FR0X14. Zestaw ten jest bez problemu dostępny w Polsce. 

Nie będę odkrywczy jak napiszę, że malowania znajdują się na ostatniej stronie instrukcji, zaś ta została wydana zgodnie ze wszystkimi patentami stosowanymi przez Special Hobby. Czeski rodowód widać już na pierwszy rzut oka.
Fairey Battle w wydaniu Azur Frrom może się podobać. Model szczegółowy, rzetelnie opracowany, pomimo ewidentnego potknięcia w postaci wykonania powierzchni krytych płótnem. Z pozytywnych aspektów widać także dużą podatność na waloryzację i przeróbki. Na rynku nie ma co prawda dość dużego wyboru, znalazłem tylko maski do malowania i koła, ale mam nadzieję, że to się wkrótce zmieni. Bardziej zawzięci mogą pokusić się własnoręczne wykonanie otwartych klap czy zabudowanie silnika Merlin I. Tak czy inaczej pojawienie się tego modelu, to jedno z ważniejszych wydarzeń na rynku modelarskim, jakie miały miejsce w zeszłym roku. Zestaw może się podobać, może też stanowić podstawę do wykonania pięknego modelu.  

 

Dziękuję firmie Azur Frrom za przekazanie zestawu na potrzeby recenzji

Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski

 

Partnerzy

           

 

Kluby modelarskie

 

 
   
                 
                 

 

Our website is protected by DMC Firewall!