Model: Nakajima Ki-43 II Hayabusa
Producent: Arma Hobby,
Nr kat.: 70078
Skala: 1:72
Tworzywo: model wtryskowy, maski,
Malowanie: 3 x Japonia
Nakajima Ki-43 Hayabusa to podstawowy samolot myśliwski japońskiej armii w okresie II wojny światowej. Pozostawał on co prawda trochę w cieniu słynnego „Zero” podstawowego myśliwca marynarki wojennej, ale był równie ważny i intensywnie wykorzystywany w działaniach bojowych. Właśnie Hayabusa stał się obiektem zainteresowania firmy Arma Hobby, która postanowiła wydać jego miniaturę w podziałce 1/72. Jako pierwszy do rąk modelarzy trał wariant określany jako Ki-43 II.
Od chwili ogłoszenia zamiaru wydania modelu tego samolotu, na blogu firmowym Arma Hobby pojawiały się kolejne informacje o tym jak idą przygotowania do wdrożenia projektu do produkcji. Japoński myśliwiec charakteryzował się bardzo zgrabną, lekką niemal delikatną sylwetką i właśnie tę lekkość i delikatność producent postanowił oddać w swoim nowym modelu. Jak się to udało?
Sposób wydania zestawu pozostaje bez zmian, moim zdaniem nie ma sensu tu nic poprawiać, estetyczne pudełko z kolejnym pięknym boxartem autorstwa Piotra Forkasiewicza, które na kilka minut opóźniło otwarcie pudełka. W środku foliowa torebka z wypraskami, do tego kalkomania i maski. Jest oczywiście instrukcja montażu i malowania.
![]() |
![]() |
Podstawowe elementy modelu zostały rozmieszone na dwóch wypraskach z jasnoszarego tworzywa. Pierwsza z nich, większa to kadłub, płat oraz trochę drobnych elementów takich jak rury wydechowe, osłona silnika czy część detali podwozia.
![]() |
![]() |
Na zamieszczonych powyżej zdjęciach widać, iż wokół statecznika pionowego znalazły się nadlewki. Przyczyna ich powstania jest mniej więcej taka, że producent dążąc do oddania lekkości i delikatności sylwetki samolotu zaprojektował ster kierunku możliwie najcieńszy. Efekt był taki, że przy małym ciśnieniu, to miejsce modelu nie dolewało się jak powinno, zaś przy zwiększonym ciśnieniu statecznik wychodził jak należy, ale pojawiały się nadlewki. Dla mnie to nie stanowi żadnego problemu, ale wiem, że są tacy dla których to bariera nie do przejścia i powód do dyskwalifikacji zestawu jako całości. Dla nich jest jednak rozwiązanie w postaci metalowych modeli samolotów myśliwskich wydawanych przez pewną firmę wydawniczą. Jest akurat cała seria samolotów myśliwskich. Modele te są już od razu pomalowane, wystarczy umieścić na swoich miejscach śmigło i podwozie i gotowe. Seria dopiero się rozkręca, więc może będzie i Hayabusa. Ale nie ważne, chciałbym tu zwrócić na inną rzecz. Statecznik pionowy jest naprawdę delikatny i łatwo go uszkodzić zarówno podczas usuwania nadlewek i wycinaniu części z ramek. Dlatego należy zachować tu szczególną ostrożność. Moim zdaniem warto zostawić niewielki naddatek podczas wycinania cążkami, a potem usunąć go za pomocą ostrej żyletki. Potem można przystąpić do odcinania nadlewek. Także przy pomocy żyletki. Nadlewki występują jeszcze w kilku miejscach w modelu, ale ich usunięcie nie powinno przysporzyć żadnego problemu. Nie ma natomiast nigdzie jamek skurczowych, zaś ślady po wypychaczach są, ale w miejscach nie widocznych.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Linie podziału blach są oczywiście wgłębne, delikatne, równe i co ważne dość głębokie. Ktoś mądrze zwrócił na to uwagę, bo bez problemu można pomalować model z użyciem podkładu i będzie możliwość bezstresowego zapuszczania linii waschem lub akcentowania ich w inny sposób. Producent tradycyjnie odpuścił sobie nitowanie modelu i wykonywanie powierzchni sterowych jako osobnych elementów. Te rzeczy jeśli chcemy, musimy wykonać we własnym zakresie. Warto też zwrócić uwagę na delikatną fakturę powierzchni wewnętrznych na burtach kadłuba w rejonie kabiny pilota oraz jej podłogę umieszczoną w górnej połówce płata. Arma Hobby stosuje ten patent nie pierwszy raz.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Na tych zdjęciach starałem się pokazać w jaki sposób wykonano drobne detale modelu. Jednocześnie chciałem zwrócić uwagę, że mamy do wyboru dwa typy kolektorów spalin. Powoduje to konieczność użycia jednego z dwóch wariantów paneli, które umieścimy w przedniej części kadłuba, a także wykonania wycięcia półkolistych otworów w żaluzjach za osłoną silnika. Drobne detale modelu wykonano w sposób niezwykle staranny, oddając nawet najdrobniejsze szczegóły konstrukcji samolotu.
![]() |
![]() |
To samo można powiedzieć o zawartości drugiej, nieco mniejszej ramki. Znajdziemy na niej statecznik poziomy, dodatkowe zbiorniki paliwa, oraz dalsze drobne elementy wyposażenia.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Jak wyszły te drobiazgi? Wystarczy spojrzeć na tablicę przyrządów oraz wręgę wraz z fotelem. Na pierwszy rzut oka, zdjęcia mogą sugerować, że to model w skali 1/48 Nie, nic bardziej mylnego, to model w skali 1/72. Także obie gwiazdy silnika biją po oczach delikatnym i wyraźnym detalem, co powinno zaprocentować po prawidłowym sklejeniu i pomalowaniu tych drobiazgów.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Modelarze mają do dyspozycji dwa typy podwieszanych zbiorników z paliwem- wczesne i późne. Zaprojektowano je w ciekawy sposób. Wczesne montujemy bezpośrednio do płata, ale zanim skleimy je w całość , w środek musimy wkleić wręgi z uchwytami. Późne z kolei podwieszamy przy pomocy wyrzutników, których uchwyty musimy wygiąć o 90 stopni. Do dyspozycji mamy dwa typy takich wyrzutników, a jeżeli mamy z magazynku bomby (które mogły zostać po klejeniu modelu Hayate) można też ich użyć.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Oszklenie to niewielka ramka. Znajdziemy na niej to wszystko, co wymaga użycia przezroczystego tworzywa – osłonę kabiny, celownik oraz klosz reflektora do lądowania. Osłona kabiny tradycyjnie dzielona i jest możliwe wykonanie jej w pozycji otwartej, zresztą jest to jak najbardziej uzasadnione w uwagi na jego bogate wyposażenie. Co ciekawe, w zestawie znajdziemy dwa typy zagłówka, przy czym niezależnie od wyboru opcji malowania użyjemy tylko późnego typu. Oznacza to, że Arma nie powiedziała w temacie Hayabusy ostatniego słowa. Sama jakość szkła jest bardzo dobra, ramy wykonane w sposób wyraźny i równy, zaś do jego przejrzystości i grubości nie można się w żaden sposób przyczepić.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Kalkomanie do modeli Arma Hobby zazwyczaj drukuje dwóch podwykonawców. Nasz rodzimy Techmod i okazjonalnie włoski Cartograf. W przypadku tego zestawu, kalkomanie wykonał Techmod. Jest to średniej wielkości arkusz uzupełniony mniejszą erratą, na której znajdziemy poprawne oznaczenia do jednego z malowań. Poza typowymi elementami w postaci znaków, numerów i godeł mamy także dość sporo drobiazgów do umieszczenia w kabinie (do dyspozycji dwa komplety) oraz trochę napisów eksploatacyjnych. Jak się prezentują, widać na powyższych zdjęciach. Sam osobiście bardzo się cieszę, że w postaci kalkomanii są także elementy szybkiej identyfikacji w postaci żółtych pasów umieszczonych na wewnętrznych częściach krawędzi natarcia skrzydeł. Tego bardzo brakowało mi w Hayate. Kalkomanie uzupełniają maski do zabezpieczenia oszklenia oraz kół osłony kabiny. W modelach Arma Hobby o oczywiście standard.
![]() |
![]() |
![]() |
Producent proponuje nam trzy warianty malowania. Dokładniej:
• Nakajima Ki-43 II Hayabusa, 59. Hiko-Sentai, 3. Chutai, Nowa Gwinea 1943-44 r.
• Nakajima Ki-43 II Hayabusa, 54. Hiko-Sentai, 2. Chutai, pilot: kpt. Hisashi Koshiishi, Paramuszyr, Wyspy Kurylskie 1944 r.
• Nakajima Ki-43 II Hayabusa, Hiko Dai 71. Sentai, samolot treningowy, lotnisko Hofu, Japonia, koniec 1944 r.
Trzeba przyznać, że wszystkie trzy bardzo ciekawe, więc w związku z tym ostrzeżenie, że na jednym modelu może się nie skończyć. Schematy malowania oczywiście znalazły się na ostatnich kartkach instrukcji. Mają one postać czytelnych barwnych plansz.
Sama instrukcja oczywiście też nie odbiega niczym od tych, które były dołączane do wcześniejszych modeli tego producenta. Tradycyjnie zachęcam zwłaszcza tych młodszych i bardziej niecierpliwych do jej wnikliwego i dokładnego przestudiowania, zanim pierwsze części zostaną wycięte z ramek. Poszczególne egzemplarze różnią się pomiędzy sobą konfiguracją – to coś podciąć, tu zaszpachlować jakiś niepotrzebny panel. Są to niewielkie różnice, ale są. O błąd nie trudno i lepiej go uniknąć zawczasu.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Od pewnego czasu Arma Hobby do swoich modeli przygotowuje akcesoria w postaci plików do samodzielnego wydruku na drukarce 3D. Nie inaczej jest w przypadku opisywanego modelu. Po wydrukowaniu plik wygląda tak jak na zmieszczonych zdjęciach. Znajdziemy na nim rury wydechowe - dwa rodzaje, tylną wręga z fotelem i pasami pilota, wyloty luf karabinów maszynowych oraz chłodnice oleju i paliwa. Posiadaczem tego dobra można zostać nabywając plik lub w niektórych przypadkach wydruk, jeśli chodzi o szczegóły, zachęcam do odwiedzenia strony producenta.
Dotarliśmy zatem do końca zawartości pudełka. Z podsumowaniem mam nieco ułatwione zadanie, bo są już sklejone w oparciu o ten zestaw modele i muszę przyznać, że prezentują się one przepięknie. Oglądając ich zdjęcia, muszę stwierdzić, iż założenia, jakie stawiał sobie producent zostały uzyskane. Sklejone modele prezentują się lekko i z gracją. Sam niedawno kleiłem modele Hayate i jeżeli model Hayabusy będzie się sklejać podobnie, to jego budowa będzie czystą przyjemnością, czego z tego miejsca życzę wszystkim, którzy ten model wezmą na warsztat.
Dziękuję producentowi, firmie Arma Hobby za przekazanie modelu na potrzeby recenzji
Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski