W Pudle - bezpilotowe samoloty - cele Culver PQ-14 "Cadet" i TD2C-1 "Turkey" - 1/72 - Fly

Model: Culver PQ-14 'Cadet' - U.S. Piloted Target Drone 'Yellow Wings',
Producent: Fly,
Nr kat.: 72061
Skala: 1:72
Tworzywo: model wtryskowy, maski,
Malowanie: 2 x USA,
Model: Culver TD2C-1 'Turkey' - U.S. Piloted Target Drone 'Red Wings',
Producent: Fly,
Nr kat.: 72060
Skala: 1:72
Tworzywo: model wtryskowy, maski,
Malowanie: 2 x USA,

Bezzałogowce, bezpilotowce, drony… jednym słowem statki powietrzne nie wymagające pilota na pokładzie a sterowane zdalnie stają się coraz powszechniejsze zarówno w rzeczywistości jak i w modelarstwie. Ich historia zaczyna się w latach 40 – tych zeszłego stulecia, zaś miniatury dwóch samolotów z tego okresu wydała nie tak dawno firma Fly. Mowa tu o konstrukcjach firmy Culvar – PQ-14 „Cadet” przez siły powietrzne, oraz jego odpowiedniku z marynarki wojennej TD2C-1 „Turkey”. Obie konstrukcje wykorzystywano jako bezpilotowe samoloty – cele.

Oba modele opracowano w podziałce 1/72 w technologii klasycznego short runu, do jakiej to czeski producent zdążył przyzwyczaić. Podobnie jak w przypadku wcześniejszych modeli oba zestawy bazują na tych samych komponentach a jedyne różnice pomiędzy nimi to boxart na pudełku, schematy malowania i kalkomania.

Podstawą obu zestawów jest niewielka wyparska ( z uwagi na kształt, trudno mówić o ramce) wykonana z dosyć twardego tworzywa w kolorze szarym. Jak to w przypadku short runów, w niektórych miejscach zdarzają się nadlewki, więc przyda się skalpel, pilnik i gąbki ścierne.

Trzeba jednak przyznać, że model pomimo niewielkich wymiarów i prostej konstrukcji pierwowzoru jest opracowany bardzo szczegółowo. Przygotowując się do opisywania obu zestawów, szukałem sobie informacji o tych samolotach i natknąłem się na zdjęcia zachowanych egzemplarzy. Muszę przyznać, że kabinę odwzorowano niemal jeden do jednego. Na zdjęciach widzimy detale umieszczone na jej burtach.

Płat to natomiast jednolity element, mechanika w postaci klap i lotek nie została w żaden sposób wyodrębniona i trzeba będzie sobie z tym poradzić samemu, jeżeli ktoś miał oczywiście na to ochotę. Jedyne co może razić, to dość płytkie, pomimo odwzorowania struktury wewnętrznej, luki podwozia. Wynika to jednak z ograniczeń technologicznych a nie niedbalstwa projektanta form. Oczywiście można to skorygować, ale czy warto? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

 Wracając do szczegółowości wnętrza kadłuba, podwozia i innych detali tego typu, to wystarczy spojrzeć na powyższe zdjęcia i zestawić je z wymiarami modelu po sklejeniu. Culvar będzie mieścić się w otwartej dłoni.

Kabinę warto zostawić otwartą i dobrze, że producent przewidział taką możliwość. Projektując oszklenie jako dzielone na wiatrochron i osłonę. Jak ono się prezentuje starałem się oddać na zdjęciach. Sam rozważam zastąpienie osłony jakąś wykonaną od podstaw z cienkiej plexi. Dla ułatwienia malowania osłony kabiny w zestawie znajdziemy także maski. 

Instrukcja montażu jest także taka sama dla obu zestawów. Jest to kolorowa ulotka, której cała zawartość widoczna jest powyżej. Kolorystyka podana jest w oparciu o paletę AK Interactive. 

Teraz nieco o różnicach pomiędzy oboma zestawami. Ograniczają się one jedynie do kalkomanii i proponowanych schematów malowań. W każdym zestawie do dyspozycji mamy po dwa schematy, a jedyne różnice pomiędzy nimi wynikają z oznaczeń i okresów użytkowania, które wymusiły umieszczenie na kalkomanii dwóch rodzajów znaków rozpoznawczych.

Poza znakami i numerami na każdym z arkusików kalkomanii producent umieścił także napisy eksploatacyjne. Są one może niezbyt czytelne, ale przy skali i rozmiarach modelu można je zaakceptować. Jedyne czego mi zabrakło, to naklejki z zegarami na tablicę przyrządów, cóż trzeba będzie czegoś poszukać. Co ciekawe, w przypadku modelu TD2C-1 „Turkey” poza standardowym arkusikiem kalkomanii znajdziemy także erratę z poprawionym jednym z numerów. Tu producent wykazał się refleksem i poprawił błąd już na wyłapaniu go na etapie produkcji.
Trzeba przyznać, że oba modeliki prezentują się bardzo zachęcająco. Nie wyglądają na zbyt skomplikowane, a zainteresować się nimi powinni nie tylko miłośnicy bezałogowców, ale także samolotów cywilnych. Spora bowiem liczba tych maszyn, bo zakończeniu „kariery” w wojsku została przerobiona na klasyczne samoloty i trafiła w ręce cywilne. Jak każdy short run nie jest to jednak propozycja dla każdego, zwłaszcza kogoś kto zamiast sklejać modele ukierunkowuje swoją całą energię na dziwacznych formach aktywności na forach internetowych. Firmie Fly natomiast należą się wyrazy uznania za wyszukiwanie i podejmowanie ciekawych i nietuzinkowych tematów.  

 

Dziękuję producentowi, firmie Fly za przekazanie modeli  na potrzeby recenzji

Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski

 

 

 

 

 

 

 

 

Partnerzy

           

 

Kluby modelarskie

 

 
   
                 
                 

 

DMC Firewall is a Joomla Security extension!