W Pudle - samolot myśliwsko - rozpoznawczy F-6C Mustang - 1/72 - Arma Hobby

Model: F-6C Mustang, Expert Set, Nr kat.: 70040
Skala: 1:72
Producent: Arma Hobby
Tworzywo: model wtryskowy plus elementy fototrawione, maski,
Malowanie: 3 x USA, 1 x Francja, 2 x USA (bonus)

Jeszcze modelarze nie zdążyli się nacieszyć nowym modelem Ki-84 Hayate, jaki zaoferowała Arma Hobby, a na horyzoncie pojawił się kolejny ciekawy zestaw. Nie jest to co prawda zupełnie nowy model, ale doskonale znany, bo Mustang, ale  w wersji myśliwsko - rozpoznawczej. Tę odmianę Arma proponowała już co prawda w pierwszym pudełku w standardzie „Expert Set”, a teraz  samolotom tej właśnie odmiany poświecono cały zestaw.

Można by pokusić się o stwierdzenie, że skoro tam i tu był standard „Expert Set” to różnicą będą tylko i wyłącznie malowania. Czy na pewno? I tak i nie. Ale od początku. Szata graficzna pudełka bez zmian. Piękny boxart, sylwetki barwne z krótkimi opisami malowań z tyłu. Czyli wręcz wytworny standard Arma Hobby w zakresie wydawania swoich produktów. W środku torebka z zawartością ramek, dodatków oraz arkusika kalkomanii i instrukcji.

Ramki wtryskowe są doskonale znane z poprzednich edycji Mustanga. Już wiele pięknych modeli w oparciu o nie powstało, a ja stary złośliwiec, nie odmówiłem sobie przyjrzenia się, jak w tej edycja ma się moja ulubiona część ramek, czyli prawa burta kadłuba i kultowe już zapadliska. Jest tam jakaś wklęsła kropka, którą normalny modelarz zlikwiduje za pomocą kleju cyjanoakrylowego lub innego wypełniacza i materiałów ściernych w ciągu 15 minut. Trochę lipa. Ja na szczęście jestem szczęśliwym posiadaczem zestawu Mustanga z pierwszej edycji, gdzie zapadliska są takie jak  trzeba. Rozważam zapisanie tego zestawu moim przyszłym  wnukom w spadku. Jak sprzedadzą je za kilkadziesiąt lat to ich wnuki będzie stać na studia na Harvardzie albo winnicę na południu Francji. Albo lepiej. Zalutuję ten zestaw w metalowym pojemniku i gdzieś zakopię. Odkopią go przyszłe pokolenia, wzbudzi ogólnoświatową sensację i będzie wystawiany na przykład w Luwrze obok Mony Lisy.

No dobra, głupkowate żarty na bok, o trzeba zając się poważnymi tematami, czyli różnicami pomiędzy oboma zastawami wydanymi w standardzie „Expert Set”. Diabeł tkwi w szczegółach a dokładnie z fototrawionej blaszce dołączonej do zestawu. Jest tam element, a właściwie dwa, oznaczone jako PE11. To nic innego jak panel dostępowy do aparatu fotograficznego, który możemy nakleić na prawej burcie lub wytrasować przy pomocy szablonu. Ja osobiście rozważam, czy tego panelu nie otworzyć, żeby pokazać sprzęt fotograficzny. Mogłoby to być ciekawe. Arkusz kalkomanii dołączony do zestawu wydrukowany został tradycyjnie w Techmodzie. Ma on dość spore rozmiary, bo poza oznaczeniami do czterech malowań zasadniczych, dwóch bonusów znajdujemy po dwa komplety stencili oraz znane wcześniej kalkomanie do kokpitów oraz pasy. 

 Skoro mowa o malowaniach, jak zaznaczyłem powyżej do wyboru mamy cztery zasadnicze schematy malowań:
•    F-6C-10-NT Mustang, 44-10889/R7-N, GR II.33 Savoie, lotnictwo wojskowe Francji, kwiecień-maj 1945.
•    F-6C-1-NA Mustang, 43-12400/ZM-O, Cpt. E.B. ‘’Blackie’’ Travis, 12th Tactical Reconnaissance Squadron, 67th Tactical Reconnaissance Group, Middle Wallop, Anglia, wiosna 1944.
•    F-6C-5-NT Mustang, 42-103604/600, Maj. E.O. McComas, 118th Tactical Reconnaissance Squadron, 23rd Fighter Group, Chengkung, Chiny, październik 1944.
•    F-6C-1-NA Mustang, 43-12404/266, 26th Fighter Squadron, 51st Fighter Group, Chiny 1944-45.
Malowania bonusowe odnoszą się do dwóch ostatnich schematów. Samolot mjr E.O. McComasa można wykonać z nieco innym wariantem „wykazu” zwycięstw powietrznych, po prostu z innego okresu, zaś warianty malowania samolotu z 26 Dywizjonu dotyczą dwóch różnych samolotów z tej jednostki. Różnica to numery na usterzeniu pionowym. Szczegółowe informacje na temat wszystkich tych samolotów możemy znaleźć na firmowym blogu producenta.
Nowa propozycja w zakresie Mustangów jest równie interesująca jak poprzednia, oczywiście moim skromnym zdaniem. Jestem szczęśliwym posiadaczem obu zestawów w standardzie „Expert Set” i oczywiście oba kiedyś trafią na warsztat, o zakopywaniu którego kol wiek mowy oczywiście nie ma. Arma Hobby zaczyna się specjalizować w jeszcze innej kategorii. Znęcaniu się nad modelarzami. Tak, w zakresie, które malowanie wybrać.

 

Dziękuję producentowi, firmie Arma Hobby za przekazanie modelu  na potrzeby recenzji

Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski

 

 

 

 

Partnerzy

           

 

Kluby modelarskie

 

 
       
                 
                 

 

DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd