Model: DC-2 „Transport Revolution”
Producent: Special Hobby,
Nr kat.: SH 72511
Skala: 1:72
Tworzywo: model wtryskowy, wydruki 3D
Malowanie: 1 x USA, 2 x Australia, 1 x Czechosłowacja, 1 x Japonia
Spośród ostatnich propozycji firmy Special Hobby, ten model zdecydowanie się wyróżnia. Po pierwsze, ma dość spore jak na skalę 1/72 wymiary, po drugie, co wynika z pierwszego, jest to samolot komunikacyjny, po trzecie uważany jest za konstrukcję niemal kultową. Mamy bowiem do czynienia z samolotem, który zrewolucjonizował loty pasażerskie, o czym zresztą świadczy podtytuł tego wydania „Transport Revolution”. Mowa tu oczywiście o DC-2 i ten właśnie model chciałbym w tym miejscu przedstawić bliżej.
Model oczywiście nie jest nowością lecz wznowieniem. Pierwsze jego wydanie miało miejsce w 2000 r. jeszcze pod szyldem MPM, co już pozwala na wnioski z jakim zestawem będziemy mieć do czynienia. Pod marką MPM model został wydany w różnych wariantach, głównie malowania aż sześć razy, ostatni raz w 2014 r. Już jako Special Hobby wydany został po raz pierwszy w 2008 r. Obecne wydanie jest drugą edycją tego zestawu. Jak wskazuje tytuł mamy tu do czynienia z odmianami cywilnymi, używanymi w liniach lotniczych. Malowania oraz szata graficzna pudełka i instrukcji nie są jednak jedynymi zmianami, jakich dokonał producent.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Ponieważ pierwsze wydanie zestawu miało miejsce ćwierć wieku temu, nietrudno się domyśleć, że będziemy mieli do czynienia z short runem. Musimy się przygotować na konieczność starannego oczyszczenia z krawędzi po łączeniu form wszystkich miejscach stykua z sobą poszczególnych elementów. Musimy także mieć świadomość, że nie wszystko tu będzie się składać jak klocki. Wypraski jednak wyglądają nieźle, o czym można się przekonać oglądając zdjęcia tej, oznaczonej jako „A”. Zajdziemy na niej połówki kadłuba, usterzenie poziome, koła podwozia głównego oraz fotele pilotów. Czyszczenia i szlifowania o którym wspominałem będzie względnie niedużo.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Podobnie ma się rzecz z wypraską „B” gdzie znajdziemy dolne zewnętrzne części skrzydeł, dwa warianty usterzenia pionowego, z których wykorzystamy jeden, silniki z osłonami oraz trochę elementów wnętrza kadłuba i gondoli silnikowych. Linie podziału blach na całym modelu są wklęsłe ale równe i wyraźne, czy to świadczy o regeneracji form, tego nie wiem, ale być może. Są też dwa warianty nosa, z których także wykorzystamy jeden, z charakterystycznymi reflektorami.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Trzecia wypraska to górne powierzchnie skrzydeł, dolna część centropłata, golenie podwozia oraz śmigła. Jest też trochę detali wnętrza, takich jak tablica przyrządów oraz sterownice. Co ciekawe, oglądałem już różne modele DC-3, C-47 i teraz DC-2. Wszystkie miały w identyczny lub bardzo podobnie rozwiązany podział technologiczny skrzydeł. Wynikało to zapewne z wniosku jaki skrzydła mają tuż za gondolami silników. Większość z tych modeli miała także powierzchnie sterowe wykonane jako elementy skrzydeł i usterzenia. Nie były one dzielone. Ten zestaw nie jest wyjątkiem. Wnętrze kadłuba jest potraktowane raczej symbolicznie. Projektant zestawu nie przewidział możliwości wykonania drzwi w pozycji otwartej, więc kabina pasażerska ma tylko podłogę oraz ścianki z przodu i z tyłu. Nieco lepiej jest w kabinie pilotów, ale jeżeli ktoś chce mieć całe wnętrze kadłuba, musi sobie poradzić sam.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
W tym miejscu muszę poświęcić nieco uwagi bardzo ważnej kwestii, czyli „DC-2 a sprawa polska”. Od razu mówię, że w opcjach malowania przewidzianych przez producenta nie ma maszyn używanych przed wojną w PLL LOT. Niektórzy zapewne będą to uważać za zdradę narodową, ale uspokajam, ma to swoje racjonalne uzasadnienie. Dlatego nieco bliżej pokazałem silniki i ich gondole. Napęd większości DC-2 stanowiły i2 silniki gwiazdowe Wright „Cyclone” o mocy 652 kW (887 KM) każdy. Samoloty używane w Polsce miały inne jednostki napędowe - silniki gwiazdowe Bristol „Pegasus VI” o mocy nominalnej 493 kW (670 KM) i mocy startowej 570 kW (775 KM). W modelu mamy odmianę z silnikami „Cyclone”. Żeby zbudować model DC-2 w malowaniu lotowskim, konieczna jest samodzielna przeróbka osłon silnika i kolektorów spalin.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Ramka z oszkleniem jest niewielka w stosunku do opisanych powyżej. Znajdziemy na niej wiatrochron, okna kabiny pasażerskiej oraz klosze reflektorów. Jakość wykonania jest bez zarzutu. W przypadku budowy modelu w konwencji „prosto z pudła” możemy wkleić, jak jest, jeśli natomiast będziemy odtwarzać wnętrze, chyba dobrze zrobi drobna polerka.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Nowością w stosunku do poprzednich wydań jest wydruk 3D. Znajdziemy na nim kołpaki śmigieł, końcówki rur wydechowych, anteny i trochę przydatnych drobiazgów. Rzeczone kołpaki śmigieł zastosujemy jedynie w wariancie czechosłowackim.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Arkusz kalkomanii dołączony do zestawu jest wręcz imponujący i z trudem mieści się w pudełku. Nie ma się podziwić. Pięć wariantów malowania, do tego wszystkie to malowania z linii lotniczych. Nawet przy baraku bardziej skomplikowanych elementów graficznych w rodzaju logotypów czy godeł i tak wystarczyło, by powierzchnię arkusza wypełnić numerami rejestracyjnymi. Kto drukował kalkomanie widać od razu. Posiadają usuwalną błonę, o czym trzeba pamiętać po całkowitym wyschnięciu kalkomanii.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Schematy malowania oczywiście znajdziemy w instrukcji, która obecnie jest ładnie wydana, czytelna i kolorowa, w stosunku do pierwszych wydań, gdzie była czarno – biała, siermiężna ale na szczęście czytelna.
Na zakończenie chciałbym jeszcze wrócić do kwestii możliwości wykonania modelu DC-2 w barwach narodowego przewoźnika, czyli PLL LOT. Uważam to zupełnie możliwe, choć dość trudne wyzwanie. Nie chodzi tu tylko o kalkomanię, czy przeróbki silników. Kalkomanie różne firmy są w stanie wydrukować na indywidualne zamówienie, bardziej zdolni i posiadający odpowiedni sprzęt, mogą zrobić to sami. Silniki także można przerobić. Na czym więc polega trudność? Na skumulowaniu wszystkiego, co powinno się zrobić, żeby nasz model naprawdę wywoływał efekt WOW! Pozwoliłem sobie zamieścić tu kila zdjęć ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego:
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
W zbiorach NAC jest ich oczywiście więcej i są one znakomitej jakości. Pozwalają nam odtworzyć niema każdy szczegół każdego z trzech lotowskich DC-2. Na zdjęciach wyraźnie widać, że samoloty miały bardzo zadbane powierzchnie zewnętrzne, wręcz wypolerowane, na nich wyraźnie widać szwy nitowe oraz zróżnicowanie w odcieniach duraluminium. Warto także pomyśleć nad otworzeniem wnętrza kabiny pasażerskiej, wykonaniu powierzchni sterowych jako osobnych elementów i wielu innych rzeczy, co sprawi, że model ten będzie powstawał przez długie miesiące, ale myślę, że warto spróbować.
Zdjęcia archiwalne pochodzą ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego
Dziękuję producentowi, firmie Special Hobby za przekazanie modelu na potrzeby recenzji
Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski