![]() |
MV Empire Mac Coll to przedstawiciel dość licznej rodziny statków MAC (Marchant Aircraft Carrier). Czyli statków handlowych przebudowanych na potrzeby działań wojennych na lotniskowce. Pod brytyjską banderą pływało kilkanaście takich improwizowanych lotniskowców, jednym z nich był tytułowy Empire Mac Coll. Jest to także kolejna jednostka typu MAC, którą zainteresowała się firma AJM Models, natomiast moim zadaniem było sprawdzenie, co z tego zainteresowania wynikło.
![]() |
![]() |
Zdjęcia: domena publiczna |
Najpierw jednak kilka słów o prawdziwym pierwowzorze. MV EmpireMacColl został zbudowany w 1943 r. przez stocznię Laird, Son& Co. W Birkenhead, na zamówienie Ministerstwa Transportu Wojennego. Początkowo budowano go, jako zbiornikowiec. W trakcie budowy podjęto decyzję o przebudowie go na lotniskowiec. Ostatecznie wszedł do służby jako statek MAC w listopadzie 1943 r. Pełnił służbę z mieszaną załogą, personel pokładowy i nawigacyjny pochodził z British Tanker Company, zaś cały personel lotniczy i obsługa uzbrojenia, z Royal Navy. Po zakończeniu działań wojennych statek ponownie poddano przebudowie. Po jej zakończeniu powrócił do roli zbiornikowca. Wrócił do służby w marynarce handlowej w 1946 r. Pełnił ją do 1962 r. kiedy to został wycofany z użytku i ostatecznie zezłomowany w Faslane. Jak widać na zamieszczonych powyżej zdjęciach archiwalnych, które zresztą stanowią prawie całą dokumentację fotograficzną tego okrętu, charakteryzował się on bardzo rasową, zgrabną sylwetką. Tylko osoby siedzące w temacie mogą od razu rozpoznać w nim cechy statku handlowego.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Nic zatem dziwnego, iż firma AJM Models, która lubuje się w nietuzinkowych tematach, zwróciła uwagę na ten właśnie okręt. Jakiś czas temu zostały zaprezentowane rendery 3D projektowanego modelu, które oczywiście obejrzałem z zaciekawieniem. Musiałem się przygotować, na to, co mnie czeka. Wiedziałem, że przyjdzie mi przetestować zestaw zanim trafi do produkcji. Ktoś powie: lotniskowiec, żadna filozofia! No nie do końca. Ponieważ bardzo dużo się dzieje pod pokładem startowym, należy bardzo dokładnie zaplanować sobie plan prac, żeby nie wpaść na żadną minę w czasie budowy. Zamieszczone rendery ukazują tę konieczność aż nadto dokładnie.
Sam zestaw, to klasyczny AJM Models, produkt do którego mikromodel arze okrętowi zdążyli się przyzwyczaić. Model opracowano w konwencji „do linii wodnej”, podstawowe elementy to odlewy żywiczne, które zostały uzupełnione o sporej wielkości fototrawione blaszki. Jest także i kalkomania, w seryjnych modelach znajdą się pewnie i kawałki drutu w różnych grubościach. Ponieważ miałem wersję testową drut musiałem zorganizować we własnym zakresie.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Kadłub ma postać pojedynczego odlewu, na którym umieszczono dolne kondygnacje nadbudówek, sposnsony artylerii przeciwlotniczej i trochę detali.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Znajdują się one głównie na pionowych ścianach nadbudówek czy burtach. Niemal wszystkie detale wyposażenia pokładu, wykonano jako osobne elementy i musimy je przykleić w odpowiednio zaznaczonych miejscach. Iluminatory wykonano w sposób bardzo wyraźny, otwory przelewowe w nadburciach jedynie zaznaczono. W swoim modelu zdążyłem je wyciąć. Jako żywiczne odlewy wykonano także kolejne kondygnacje nadbudówek. W żadnych dotychczas omówionych elementach nie znalazłem jakiś wad w postaci nie dolewek czy pęcherzy powietrza. Trochę da w kość wycinanie nadbudówek z dość szerokich klocków wlewowych, no ale cóż, taki urok żywicznych modeli okrętów.
![]() |
![]() |
Pokład startowy to także pojedynczy odlew. Co ważne nie jest on przesadnie gruby, dzięki czemu wystarczy to nieco podszlifować od dołu i wyrównać boki. Poza tym ma bardzo ładnie, delikatnie i wyraźnie zarazem odtworzoną fakturę powierzchni.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Tak natomiast prezentuje się cała drobnica, czyli osprzęt pokładowy, nawigacyjny, ratunkowy i uzbrojenie. W sumie kilkanaście wlewek, na których rozmieszczono kilkadziesiąt precyzyjnie wykonanych detali o dużej szczegółowości.
![]() |
![]() |
Fototrawione blaszki są dwie, przy czym jedna jest grubsza, a na niej znajdziemy wszystkie elementy konstrukcyjne okrętu, takie jak wsporniki, catwalki czy pokłady. Jest tego dość sporo. Jeszcze więcej znajduje się na drugiej nieco ciszej blaszce. Tam z kolei znajdziemy wszystkie potrzebne do budowy drobiazgi, czyli wyposażenie i uzbrojenie. Elementów jest w sumie kilkaset, a bez nich budowa modelu w takim standardzie, w jakim firma AJM przyzwyczaiła modelarzy, praktycznie nie byłaby możliwa.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Grupę lotniczą stanowiły samoloty bombowo – torpedowe Fairey Swordfish. W moim zestawie było ich pięć i chyba tyle będzie w zestawach, które trafią do rąk modelarzy. Nie trzeba oczywiście wykorzystywać wszystkich. Są one identyczne jak w modelach statków MAC wydanych wcześniej. Każdy z nich składa się z części żywicznych uzupełnionych blaszką z detalami. Oznaczenia znajdują się na arkusiku kalkomanii. NA nim znalazły się oznaczenia umieszczone na pokładzie lotniczym, podziałki zanurzenia oraz bandery.
Nowy model AJM Models w mojej ocenie powinien wzbudzić zainteresowanie mikromodelarzy, nie tylko miłośników lotniskowców. Jak zaznaczyłem powyżej zdecydowanie nie jest to model, od którego można zacząć swą przygodę z modelami wykonanymi w tej technologii. W swojej opinii utwierdzam się coraz bardziej, w miarę postępów prac nad modelem testowym.
Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski