Model:
• Ki-43 II Hayabusa, Arma Hobby, No. 70078
Kleje:
• Tamiya Extra Thin, Revell Contacta Liquid,
• cyjanoakrylowe
Farby:
• Bilmodelmakers
• akrylowe (różni producenci)
Chemia modelarska:
• Surfacer 1000, Tamiya
• Plastic Putty, Vallejo,
• Płyn do zmiękczania kalkomanii Mr. Mark Setter
• Wash Dark Grey, Black Tamiya,
• Matt verniks Vallejo.
![]() |
![]() |
Modele samolotów myśliwskich Ki-44 Hayate wydane przez firmę Arma Hobby w podziałce 1/72 bardzo przypadły mi do gustu. Kiedy producent poszedł za ciosem, wydając model poprzenika Ki-44, czyli Ki-43 Hayabusa, zadecydowałem, że wezmę go na warsztat stosunkowo szybko i będę kontynuować eksperymenty z malowaniem. Tak też się stało.
Będąc w posiadaniu dwóch egzemplarzy nowego modelu Arma Hobby postanowiłem wziąć je na warsztat na raz. Tym razem nie zamierzałem się bawić w jakieś przeróbki i waloryzacje, tylko skleić je tak jak przewidział to producent, a jedyne zmiany jakie zamierzałem wprowadzić, to wymiana kilku podzespołów z tworzywa na wydruki 3D i dołożenie kilku przewodów w silnikach i podwoziu.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Praca poszła bardzo sprawnie, bo model Hayabusy jest jak każdy model Arma Hobby doskonale spasowany i zaprojektowany tak, aby nie utrudniać życia modelarzom. W pierwszy wieczór miałem sklejone i obrobione skrzydła a także zamontowane w podłodze kokpitu elementy wyposażenia.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Wycinanie z ramek połówek kadłuba oraz usuwanie słynnej już nadlewki ze statecznika to jeden z dwóch newralgicznych etapów budowy. Trzeba naprawdę uważać, żeby statecznika nie uszkodzić. Wystarczy chwila nieuwagi… i miałem ubytek do zaszpachlowania. Na szczęście w krawędzi natarcia. Ostrzegam jednak w tym miejscu trzeba bardzo uważać, bo statecznik można łatwo uszkodzić. Z tego co wiem, narzędziownia poprawiła to miejsce, obecnie jest o drobinę grubsze, ale łatwiejsze w obróbce. Montaż wyposażenia kabiny na jej burtach to już formalność.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Pracując nad skrzydłami i kadłubami moich modeli przygotowałem sobie także to, co miało być malowane osobno, czyli podzespoły silników i podwozia.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Malowanie wnętrza w obu modelach nie różniło się niczym od tego, co robiłem w przypadku Hayate. Dla przypomnienia, starałem się uzyskać efekt duraluminium pokrytego lakierami zabezpieczającymi. Czyli, najpierw wszystkie wewnętrzne powierzchnie pomalowałem lakierem o barwie duraluminium. Kiedy był suchy, wszystkie powierzchnie zabezpieczone lakierem o niebieskawym odcieniu pokryłem kolejną warstwą lakieru, własnej mikstury wykonanej z Duraluminium z Bilmodela i Mika z Tamiyi. W proporcjach 1 do 1. Wszystkie powierzchnie malowane na zielono to już mocno rozcieńczona farbka akrylowa nanoszona pędzlem. Potem nastąpiły tradycyjne zabiegi w postaci malowaniu drobiazgów odpowiednimi kolorami, naklejanie kalkomanii na tablice przyrządów i panele w kokpicie, wash i temu podobne. Jedynie makiety silników otrzymały imitacje przewodów wykonane z cienkiego drutu.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Sklejenie modeli w całość także nie stanowiło problemu. Jedyne na co trzeba uważać, to składająca się z kilku elementów osłona silnika. Sam silnik wchodzi w nią dość ciasno i jeśli się doda do niego cokolwiek, jak w moim przypadku przewody, może być problem z zejściem się poszczególnych paneli. Warto o tym pamiętać. Ja nie zdawałem sobie z tego sprawy i w kilku miejscach pojawiły się szczeliny. Na szczęście drobne. Zaaplikowanie odrobiny akrylowej szpachlówki załatwiło sprawę. Jak widać na zdjęciach, usterzenie poziome zostało wklejone w tylko jednym z modeli. Było to podyktowane wybranym przeze mnie malowaniem. Nie wklejałem także osłon silników i śmigieł. Na zdjęciach są włożone jedynie na wcisk. Ważne jest także solidne zamocowanie w kadłubie tablicy przyrządów. Ja to zrobiłem dość delikatnie i w obu wypadkach odkleiły się. Ponieważ było to już po złożeniu modeli w całość, musiałem żyletką odciąć osłony celowników, wkleić na nowo tablice i przykleić osłony z powrotem. Dopiero wtedy mogłem się zabrać się za maskowanie i malowanie.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Malowanie obu modeli początkowo przebiegało tak, jak w przypadku modeli Hayate. Metoda z malowaniem w różne odcienie szarości poszczególnych paneli przed pokryciem wszystkiego metali zerem bardzo przypadła mi do gustu. Zastosowałem ją także w przypadku tych modeli. Za kolor robił tez szary podkład, zaniechałem używania koloru białego. Model, który górne i boczne powierzchnie miał mieć pomalowane na zielono, zróżnicowanie kolorów paneli otrzymał jedynie na dolanych powierzchniach. Następnie oba modele pokryłem lakierem w kolorze duraluminium. Jedynie powierzchnie kryte płótnem pozostawiłem w kolorach beżowo – zielonych. Z nanoszeniem metalizera należy uważać, zbyt gruba warstwa może skutecznie zniweczyć wysiłek włożony w czasochłonne przecież maskowanie i malowanie poszczególnych paneli.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Teraz nadeszła pora na właściwe eksperymenty z malowaniem. Najbardziej atrakcyjne wydało mi się zimowe malowanie z Wysp Kurylskich. Początkowo miałem zamiar zastosować patent zastosowany przez Maćka Noszczaka a polegający na wykorzystaniu obciętego na płasko patyczka higienicznego i nanoszeniu przy jego pomocy farby Guzne serii C. Ponieważ wiedziałem, że do nakładania tego kamuflażu w prawdziwych samolotach używano pędzli malarskich z włosiem ryżowym, postanowiłem wykonać sobie taki pędzel, tyle w podziałce 1/72. Wykorzystałem stary patent Krzysia Wagnera opisany w jego książce „Budowa plastikowych modeli samolotów”. Starsze pokolenie modelarzy zna tę pozycję doskonale, bo się na niej wychowało, młodsze pewnie nie ma o niej pojęcia, bo i po co. Sam patent polegał na użyciu pędzla w włosiem obciętym na krótko. Przy jego pomocy nanosiło się na model emalię modelarską taką jak Humbrol, Agama czy Modalk i można było uzyskać w miarę płynne przejście kolorów bez użycia aerografu, który był wtedy dobrem bardziej niż luksusowym. Sekret polegał na wytarciu nadmiaru farby w kawałek papieru lub chusteczki higienicznej. Czyli po prostu metoda „suchego pędzla”. Ja przygotowałem sobie dwa takie pędzelki, większy i mniejszy. Na model aplikowałem zwykłą farbę akrylową, przy czym nie zawsze musiałem wycierać nadmiar farby. Wykonywałem coś w rodzaju maźnięć. W tej sytuacji ślady po pędzlu były bardzo wskazane. Zastosowanie pędzli w dwóch rozmiarach pozwoliło mi na dość precyzyjne odwzorowanie rozmieszczenia poszczególnych plam kamuflażu. Nie posiadałem zdjęć prawdziwego samolotu, więc odtwarzałem schemat malowania zamieszczony w instrukcji. Zgodność modelu ze schematem oceniam ta, na 80%. Po wyschnięciu farby, pomalowane powierzchnie delikatnie przetarłem na mokro papierem ściernym o gradacji 13000. Maciek w sowim używał papieru 2000, początkowo też go użyłem, ale dokładnie zbierał całą naniesioną farbę, a przecież nie o to chodziło.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Drugi z budowanych przeze mnie modeli, ten z Nowej Gwinei, miał mieć powierzchnie górne i boczne pokryte kolorem ciemno zielonym. Całe malowanie wykonałem przy pomocy aerografu. Zacząłem od natryśnięcia na poszczególne panele koloru zielono – żółtego. To był akurat amerykański Zinc Chromate, ale różnie dobrze można użyć barwy żółtej. Chodziło mi efektu wypłowienia barwy ciemnozielonej. Żeby malowane powierzchnie były bardziej zróżnicowane, w kilka miejsc naniosłem kolor niebiesko szary. Ostatnią czynnością prze właściwym malowaniem był preshading, do wykonania użyłem farby brązowej. Po tych wszystkich zabiegach mogłem wymalować model kolorem ciemnozielonym. Nakładałem dość cienkie warstwy farby, trzymając dyszę w dość dużej odległości. Też trzeba uważać, żeby nie przesadzić z grubością nakładanej powłoki, bo nic nam nie będzie przebijać. Malowanie w obu przypadkach zakończyłem na wymalowaniu na czarno powierzchni antyodblaskowych w rejonie kabiny.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Równolegle pomalowałem także śmigła, zbiorniki paliwa i dokończyłem podwozia główne. Te ostatnie otrzymały także imitacje przewodów hydraulicznych. Zbieżność kolorów zastosowanych przy malowaniu Hayabusy z Nowej Gwinei nie jest tu przypadkowa. Swoją drogą znakomity pomysł z uchwytami wyrzutników. Delikatne obrócenie ich o 90 stopni jest o wiele prostsze niż wklejanie ich jako osobnych elementów.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Naklejanie kalkomanii to w większości modeli jeden z najprzyjemniejszych etapów budowy. Te dołączone do Hayabusy wydrukował Techmod. Nakładały się bardzo dobrze, po użyciu płynu zmiękczającego ładnie wchłonęły się w powierzchnię obu modeli. Uważać trzeba jedynie przy czerwonych emblematach na sterze kierunku, jeśli robimy malowanie z Wysp Kurylskich i na oznaczenia szybkiej identyfikacji w postaci żółtych pasów na krawędziach natarcia w przypadku dwóch pozostałych malowań. Przy bardziej skomplikowanych powierzchniach, kalkomanie potrzebują nieco więcej płynów zanim się dopasują. Dociskając je za mocno, można je uszkodzić. Tak było w moim wypadku. W kilku miejscach musiałem zrobić podmalówki w odpowiednich kolorach.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Po dokładnym wyschnięciu kalkomanii w niektóre linie zapuściłem wasch, wkleiłem te drobiazgi, które jeszcze mi pozostały do wklejania i położyłem na oba modele matowy werniks. Na samym końcu przykleiłem oszklenie, wymalowałem imitacje świateł pozycyjnych, a przy suchych pigmentów wykonałem okopcenia i zakurzenia tych miejsc modeli, gdzie takie ślady eksploatacji występowały.
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Oba modele były skończone. Budowa praktycznie bezproblemowa, poradzi sobie z nimi także modelarz o niewielkim stażu w naszym hobby. Ja nauczyłem się kolejnych nowych patentów z czego osobiście bardzo się cieszę. Modele samolotów japońskich w wykonaniu Arma Hobby prezentują naprawdę wysoką jakość i mam nadzieję, że Hayabusa nie jest ostatnia, bo jest jeszcze sporo ciekawych konstrukcji, które nie doczekały się nowych modeli, wykonanych w oparciu o obecne standardy.
Dziękuję firmie Arma Hobby za udostępnienie modeli na potrzeby relacji.
Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski