Samolot myśliwski Su-27P "Ivan Babak" - 1/72 - IBG Models

 

Model:
•    Su-27P in Ukrainian Air Force, IBG Models No.72906
Wykorzystane zestawy:
•    Eduard, Su-27SM, 73665,
•    Master, Su-27/Su-35 Pilot Tube, MAS-AM-72-048,
•    Flightpath UK, Su-27 family ledder, P72129C,
•    Metalic Details, ejection set K-36DM, MTD-MDR7218,
•    Syhart Decal, AASM 250 (Body CBEMS) AD005-72,
•    Foxbat, Sukhoi Su-27 with Name, Ukrainian Air Forces, digital camouflage, Fox-72-037
Kleje:
•    Tamiya Extra Thin, Revell Contacta Liquid,
•    cyjanoakrylowe
Farby:
•    Bilmodelmakers
•    akrylowe (różni producenci)
Chemia modelarska:
•    Surfacer 1000, Tamiya
•    Plastic Putty, Vallejo,
•    Płyn do zmiękczania kalkomanii    Mr. Mark Setter
•    Wash Dark Grey, Black Tamiya,
•    Matt verniks Vallejo,  

Samolot myśliwski Su-27P może nie jest może najważniejszym komponentem Sił Powietrznych Ukrainy, ale niewątpliwie należy do najlepiej rozpoznawalnych. Piękna, rasowa sylwetka w połączeniu z efektownym pixelowym kamuflażem spowodowały, że te maszyny są bardzo popularne wśród miłośników lotnictwa i oczywiście modelarzy. Kiedy firma IBG Models zapowiedziała wydanie po swojemu modelu Su-27 z Trumpetera, wiedziałem, że prędzej czy później zagości on na moim warsztacie.

Początkowo model miał być budowany równolegle z miniaturą myśliwca P-39N Airacobra w malowaniu ukraińskiego asa z okresu II wojny światowej, Ivana Babaka. Oba modele na warsztacie miały wylądować znacznie wcześniej, ale życie modelarza potrafi być przewrotne. Ostatecznie Cobra nadal leży w poczekalni i czeka na swoją kolej, zaś na warsztacie wylądowała Su-27. Czas jaki zyskałem pozwolił mi natomiast na przemyślenie koncepcji budowy i zgromadzenie koniecznych dodatków. Ponieważ model Trumpetera został zaprojektowany jako dość prosty, przeznaczony dla szerokiego spektrum odbiorców, trzeba było poddać go waloryzacji. Zarówno z wykorzystaniem różnej maści dodatków, jak i tej robionej we własnym zakresie. Sukcesywnie gromadziłem wszelkiego rodzaju modelarskie dobra, by w końcu zadysponować dość pokaźną ich listą, którą wymieniłem na wstępie mojej pisaniny. Byłem gotowy do pracy.

Zacząłem tradycyjnie od wnętrza kadłuba. Ponieważ nie dysponowałem blaszką dedykowaną do zestawu Trmpetera ale do innego modelu i wersji SM, musiałem odpuścić sobie tablicę przyrządów i panele boczne w kokpicie. To, co proponuje Trumpeter jest natomiast mocno uproszczone, ale sytuację uratowały kalkomanie dołączone do zestawu. Na ich podstawie z cienkiego hipsu wykonałem poszczególne panele, a po pomalowaniu okleiłem je kalkomaniami, po czym dołożyłem resztę blaszek. Na tym etapie powstał również fotel, przy czym zamiast blaszek dołączonych do drukowanego fotela z Metalic Details, wykorzystałem detale z Eduarda. Były od razu pokolorowane, przez co zaoszczędziłem sobie pracy.

Zanim założyłem w całość kadłub i zintegrowane z nim skrzydła przygotowałem chwyty powietrza oraz komory podwozia głównego. Wykorzystałem wszystko, co przewidział Eduard, dołożyłem też od siebie trochę przewodów, jakiś puszek i wszystkiego, co podpatrzyłem na zdjęciach prawdziwych samolotów. Wnętrza wlotów powietrza należało pomalować przez montażem i zabezpieczyć taśmą.

Kadłub i skrzydła zostały następnie sklejone w całość. Po obróbce miejsc łączenia dokleiłem usterzenie, pylony i hamulec aerodynamiczny. Ten ostatni zamontowałem w pozycji zamkniętej, nie chcąc psuć sylwetki modelu. Nos postanowiłem zamontować dopiero po pomalowaniu modelu. Mogła przecież zajść potrzeba jego dociążenia. Model okazał się całkiem nieźle spasowany. Jedynie wklejanie chwytów powietrza wymagało nieco uwagi i potem użycia szpachli, ale to wszystko w minimalnym zakresie. Następnym etapem prac było zamontowanie kolejnych detali z blaszki. Oczywiście takich, których nie można było odłamać, przy okazji dalszych prac nad modelem.

Te dalsze prace to już było malowanie. Zacząłem od tego, że po pokryciu modelu podkładem, poszczególne panele przy dyszach wylotowych pomalowałem różnymi odcieniami szarego i brązowego. Do tego użyłem mocno rozcieńczonych farb akrylowych, które nanosiłem pędzlem.

Następnie, już przy użyciu aerografu nałożyłem na te miejsca (a także w rejonie lufy działka) metalizery. Także w kilku odcieniach. Były to głównie lakiery Bilmodel, ale posiłkowałem się także srebrno niebieskim lakierem Tamiya, tak żeby osiągnąć efekt wyżarzenia. Zanim naniosłem podstawowe kolory kamuflażu, model dostał w kilku miejscach ciemno szary preschding. Zarówno preshading, jak i podstawowe kolory kamuflażu to także lakiery z palety Bilmodel.

Równolegle powstawało podwozie. Wykorzystam zarówno zawartość blaszek w postaci wiązek przewodów czy różnego rodzaju okuć, dołożyłem także trochę od siebie, posiłkując się posiadaną dokumentacją. Po pomalowaniu trafiło ono na swoje miejsce w modelu.

 Podobnie stało się z dyszami silników. Malowanie ich nie odbiegło w żaden sposób od malowania paneli na kadłubie.

Dwa z trzech kolorów pixelowego kamuflażu to kalkomanie. Dlatego ich nakładanie postanowiłem podzielić na dwa etapy. Najpierw pokryłem model dość konkretną warstwą sidoluxu, srebrzenie dużych płacht kalkomanii to ostatnia rzecz, jaka mi była potrzebna. Pierwszym etapem było oklejenie modelu pixelami. Zajęło mi to jeden cały wieczór i okazało się znacznie trudniejsze niż w przypadku MiGa-29. Nie wiem z czego to wynikało, czy z innej technologii druku kalkomanii, czy bryły samolotu czy z jeszcze innych powodów. Łatwo nie było ale dałem radę. W kilku miejscach musiałem sztukować pewne fragmenty. Dobrze, że projektant kalkomanii przewidział tę ewentualność i na arkuszu zamieścił zapasy poszczególnych kolorów.

Dopiero po dokładnym wyschnięciu pixeli, dokonaniu stosownych korekt mogłem się wziąć za naklejenie kalkomanii z oznaczeniami i stencilami. IBG Models zaproponowało kilka dość ciekawych wariantów malowania ukraińskich Su-27P z różnych okresów ich służby. Mnie oczywiście interesował wariant stosowany obecnie a dokładnie samolot oznaczony nr 57 oraz posiadający inskrypcję poświęconą Ivanowi Babakowi. Co ciekawe, model tego samolotu można wykonać w oparciu o kalkomanie dołączone do zestawu, ale jest to samolot we wcześniejszym wariancie kamuflażu, nie powiem efektowny, ale nie ten co mnie interesował. Dlatego kalkomanie IBG uzupełniłem o kalkomanie ukraińskiej firmy Foxbat, która notabene także zaprojektowała kalkomanie do modelu IBG Models. Czy ten samolot lata nadal, nie  wiem, mam nadzieję, że tak. Nie znalazłem informacji na temat wojennych losów tego samolotu. Wiadomo, że przed wybuchem wojny latał on w „Digital Camo”. Nakładanie tak dużej ilości drobnych kalkomanii było procesem dość żmudnym, ale dało pożądane efekty, widoczne na zdjęciach. Przykleiłem też osłonę radaru, na wszelki wypadek umieściłem też trochę obciążenia w przedniej części kadłuba. Ten etap klejenia zakończyłem zapuszczeniem wascha w niektóre miejsca, tam gdzie samoloty te miały tendencje do brudzenia się i pokrycia modelu matowym werniksem.

W międzyczasie dokończyłem wyposażanie kabiny pilota. Wkleiłem fotel celownik oraz imitację mechanizmu podnoszenia osłony. Tę ostatnią musiałem wykonać od podstaw, bo producent nie przewidział jej w swoim zestawie. Sama osłona dostała sporo fototrawionych detali, co tylko wyszło jej na dobre. Pamiętać należy, że mamy do czynienia z dość leciwym zestawem Trumpetera, a te mają dość nieprzyjemną przypadłość w postaci miejsca łączenia form przebiegającego dokładnie wzdłuż osłony kabiny. Trzeba to delikatnie usunąć i porządnie wypolerować, a potem nałożyć Sidolux.

Równolegle powstawały także pokrywy luków podwozia. Z pomalowanymi na czerwono powierzchniami wewnętrznymi prezentują się bardzo efektownie. Kiedy uzupełni się je o przewody instalacji elektrycznej i siłowniki, których w zestawie zabrakło, to efekt będzie jeszcze lepszy. Tak też zrobiłem. Gotowe pokrywy komór podwozia umieściłem na swoich miejscach w modelu. Wtedy też powklejałem wszelkiego rodzaju drobiazgi w postaci anten, czujników i temu podobnych rzeczy. Model uzupełniłem także o imitacje wyrzutni pułapek termicznych i pasków aluminium. Na zdjęciach, że mają one postać białych prostokątów, co wygląda bardzo efektownie. Niestety o tym detalu zapomniał zarówno producent jak i projektant kalkomanii. Oczywiście mogłem się na nich obrazić, demonstracyjnie zaprzestać klejenia i rozpętać efektowną awanturę w internecie, wolałem jednak inne rozwiązania. Po prostu wziąłem białą maskującą taśmę Tamiya, wyciąłem z niej odpowiedniej wielkości prostokąty i przykleiłem w ogonowej części modelu. Klej taśmy wzmocniłem klejem po polistyrenu i Sidoluxem. 

Podwieszane środki walki zawsze dodawało efektowności modelom współczesnych odrzutowców. Zestaw Trumpetera jest wyposażony z standardowy zestaw pocisków rakietowych. Jest to jednak uzbrojenie post radzieckie. Podczas zbierania dokumentacji do budowy modelu, natrafiłem na informację, iż Su-27P podobnie jak inne ukraińskie samoloty przystosowano  do przenoszenia inteligentnych bomb „Hammer”, przekazanych Ukrainie przez Francję. Postanowiłem wyposażyć mój model w takie właśnie bomby, do czego wykorzystałem wydruki 3D firmy Syhart Decal, dokładnie AASM 250 CBEMS, dostępne są także w wersji Mk.82. Poza tymi bombami zamierzałem użyć kierowanych pocisków rakietowych R-73, które były w zestawie. Po sklejeniu (tylko rakiety), pomalowaniu i oklejeniu kalkomaniami, uzbrojenie prezentowało się tak, jak to widać na zdjęciach.

Na nielicznych zdjęciach Su-27 z bombami „Hammer” widać, że ukraińskie myśliwce przenoszą z reguły jedną, maksymalnie dwie takie bomby. Jest to zapewne spowodowane ilością tego typu uzbrojenia, posiadanego przez ukraińskie lotnictwo. Ja jednak postanowiłem podwiesić pod mój model aż cztery takie bomby. Taka moja interpretacja. Samolot może tak wystąpić jako nieoficjalny uczestnik defilady zwycięstwa w Moskwie, a bez prezentów na taką imprezę nie należy wbijać. Może też przekazać dodatkowe dość silne argumenty negocjacyjne. Te cztery „argumenty” odpowiednio użyte mogą sporo zdziałać, zwłaszcza za linią frontu. Bomby podwiesiłem na wewnętrznych pylonach pod skrzydłami i pod wlotami powietrza, pociski rakietowe, standardowo na pylonach na końcach skrzydeł. Węzły podkadłubowe zostawiłem puste.

Prace zakończyłem zrobieniem imitacji świateł pozycyjnych i reflektorów do lądowania. Klejony model prezentował się efektownie, ale jednak czegoś mu brakowało.

Dlatego dołożyłem do niego akcesoria w postaci drabinki oraz wodzidła. Drabinka to produkt firmy Flightpath UK. Teoretycznie uniwersalna i mająca pasować do większości dostępnych na rynku modeli Su-27, a w praktyce ciężko było poprawnie pozaginać sztywną blachę z której ją wykonano i była stanowczo zbyt krótka. Musiałem zatem ją trochę poprzerabiać. Koniecznie należy zrobić jej na nowo zaczepy do mocowania o burtę kabiny, tak na wypadek, jeżeli drabinki nie chcemy mocować na stałe. Wodzidło wykonałem od podstaw, z modelarskiego złomu. Mogłem co prawda kupić piękny żywiczny zestaw, ale po tym, jak na jednym z festiwali modelarskich moim wodzidłem z MiGa-29 zajął się jakiś amator cudzej własności, stwierdziłem, że nie ma sensu w nie inwestować. 

Gotowe akcesoria umieściłem na podstawce, na której eksponowałem model, dzięki czemu winetka nabrała życia. Praca nad modelem przyniosła mi sporo radości i satysfakcji, mam już drugi model ukraińskiego samolotu bojowego w jakże efektownym malowaniu. Na tym się zapewne nie skończy, bo zagadnienie jest bardziej obszerne, mam tylko nadzieję, że te samoloty jak najszybciej wrócą do pełnienia służby w warunkach pokojowych w wolnej i niepodległej Ukrainie w pełnych jej granicach


Pamięci kapitana Andrija  „Juice” Pilszczykowa  

Dziękuję firmie IBG Models  za udostępnienie modelu na potrzeby relacji.


Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski

 

 

 

 

Partnerzy

           

 

Kluby modelarskie

 

 
   
                 
                 

 

DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd