Samolot liniowy Breguet Br XIX - 1/72 - HitKit

Model:
- Breguet BR XIX, HitKit
Kleje:
- cyjanoakrylowe rzadki i żelowy, Blimodelmaker "Spawacz",
Farby:
- Vallejo
- Italeri
Chemia modelarska:
- Płyn do zmiękczania kalkomanii Mr. Mark Setter,
- Sidoluks,
- Wasch AK Interactive,
- Suche pigmenty Talen

Breguet BR XIX był jednym z podstawowych samolotów polskiego Lotnictwa Wojskowego w latach 20-tych ubiegłego stulecia. Ten bardzo znany i zarazem piękny samolot nie ma jednak szczęścia do producentów modeli. Ukazały się bowiem jedynie trzy repliki tej maszyny jeśli zaliczyć do nich model opracowany na początku lat 70-tych zeszłego wieku przez ZTS Plastik z Puszkowa. Mowa tu oczywiście o miniaturze w skali 1/144, mocno uproszczonej nawet jak na ówczesne standardy. Pozostałe dwie repliki wyprodukowano w skali 1/72 i w chwili obecnej obydwie dostępne są jedynie na rynku wtórnym. Pierwszy z nich to żywiczny zestaw firmy Omega Models, natomiast drugi i short run firmy HitKit.
Jakiś czas temu stałem się posiadaczem tego drugiego modelu. Po prostu kolega go kiedyś zaczął i stracił do niego serce. Trudno mu się zresztą dziwić. Zestaw opracowano dawno temu i już kiedy pojawił się na rynku zarzucono mu daleko idące uproszczenia, a największy jego grzech to brak faktury na dolnej części płatów. Ja postanowiłem się jednak zająć reanimacją tego czcigodnego antyku.

Zacząłem od odtworzenia faktury na dolnej części płatów. Najpierw zeszlifowałem dolną powierzchnię przy zdecydowanie za grubej krawędzi spływu, a następnie nakleiłem w miejscach żeber cienkie paski taśmy maskującej. Ostatnią czynnością przy płatach była obróbka i doklejenie lotek.

Następnie przyszła pora na kadłub. Najpierw należało odkleić górną jego część (składał się czterech części – górnej dolnej oraz dwóch burt) , aby można było dostać się do kokpitu. Kiedy się z tym uporałem wykleiłem wnętrze imitacją blachy falistej, którą wykonałem z foli na bukietów, potraktowanej uprzednio wypisanym długopisem. Kratownicę kokpitu wykonałem z polistyrenowych prętów, podłogę również z „ryflowanej” blaszki, zaś całe wyposażenie stanowiło to, co zostało mi z modeli żywicznych firm Bilmodelmaker (fotel pilota i wyposażenie kabiny) oraz Choroszy Modelbud (uzbrojenie, obrotnica, magazynki do karabinów). Pomalowana kabina została wklejona na swoje miejsce w kadłubie. Na tym etapie dokleiłem również dolny płat, golenie podwozia i kilka drobiazgów.

Prace nad kadłubie zakończyłem poprzez zamontowanie w górnej części kadłuba tablicy przyrządów, która wykonałem z dołączonej do modelu blaszki fototrawionej. Samo zamknięcie kadłuba wymagało jednak zastosowania szpachlówki i sztukowania kawałkami tworzywa, ubytków pomiędzy elementami.

Dobrze, że miejscu szpachlowania segmentów kadłuba przebiegały listwy, dzięki czemu po obrobieniu szpachli pilnikiem i papierem ściernym, nakleiłem w miejscach styku paski taśmy maskującej, uzyskując w ten sposób równe prawidłowo biegnące listwy.

Montaż górnego płata, który był następnym etapem budowy, tu akurat przebiegał bezproblemowo. Wzmocniłem jedynie kawałkiem drutu centralny opływowy zastrzał, osadziłem na nich płat, a następnie dokleiłem zastrzały skrzydłowe. Więcej czasu poświęciłem na ich obróbkę z farfocli stanowiących pozostałości po żywicznej formie, niż sam montaż.

Wtedy też dokleiłem większość drobiazgów. Ponieważ kołpak śmigła i jedno koło, gdzieś zaginęło, te detale musiałem dorobić. Kołpak to odpowiednio przycięty kawałek jakiegoś innego kołpaka, czy zbiornika, zaś szprycowane koła to już nie była taka prosta sprawa. Znalazłem jednak w swej modelarskiej graciarni żywiczne odlewy kółek od jakiegoś czołgu. Felgi miały niemal identyczne jak te których potrzebowałem. Po obrobieniu i sklejeniu na felgi nawinąłem paski samoprzylepnego papieru, które następnie zalałem klejem cyjanoakrylowym, a po wyschnięciu obrobiłem papierem ściernym i wkleiłem na miejsce w modelu. Dokleiłem również zaczepy pod naciągi (tak one były montowane do kół). Wykonania od podstaw wymagała również płoza ogonowa, bo ta zaproponowana przez producenta, bardziej przypominała kołek od płotu. Rury wydechowe producent sugerował, aby wykonać samodzielnie z drutu, ja poszedłem nieco dalej – moje rury są zrobione z kawałków igieł iniekcyjnych.

Można było brać się za malowanie. Ponieważ większość polskich Br XIX nosiła jednolity oliwkowo – zielony kamuflaż, maskowanie ograniczyło się do zaślepienia kabin załogi. Potem podkład a po wyschnięciu właściwy kolor. W moim wypadku Olive drab z palety Vallejo Model Air. Po wyschnięciu farby i zdjęciu maskowania, za pomocą pędzla wymalowałem takie rzeczy jak drewniane części śmigła, opony płozę itp.
Przed nałożeniem kalkomanii cały model pokryłem Sidoluxem. Niestety kalkomanie nie wytrzymały próby czasu i dosłownie rozsypały się, więc zamiast wykonać jedno z sześciu atrakcyjnych malowań zaproponowanych przez producenta musiałem radzić sobie sam. Na szczęście odpowiednie szachownice miałem w zapasach. Swój model ucharakteryzowałem na maszynę z Lotniczej Szkoły Strzelania i Bombardowania w Grudziądzu. Celowo użyłem tu słowa „ucharakteryzowałem”, bo nie mam pewności czy maszyna oznaczona białym numerem „2” rzeczywiście latała w grudziądzkiej szkole i czy miała jakiś numer rejestracyjny umieszczony na dolnym płacie. Mój model takiego numeru nie ma, jest oznaczony numerem „2”, zaś godło szkoły – uskrzydloną bombę wymalowałem na stateczniku cienkim pędzelkiem. Po wyschnięciu kalek, model pokryłem matowym werniksem.

Ostatnim etapem prac było rozpięcie olinowania, wklejenie wiatrochronu, świateł pozycyjnych i obrotnicy z dwoma karabinami maszynowymi. Światła wykonałem z przezroczystego pręta z tworzywa, zaś karabiny to pozostałość po Latchamie z Choroszego uzupełnione fototrawionymi celownikami. Na sam koniec model ustawiłem na podstawce imitującej skraj trawiastego lotniska. Model pomimo, że trudny sklejało się przyjemnie, tym bardziej, że nie miałem jakiejś strasznej spiny na jego punkcie. Nie chciałem nim zawojować modelarskiego świata, a spędzić przyjemnie czas – łącznie 8 dni modelarskiego relaksu.

 

 

Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski

Partnerzy

           

 

Kluby modelarskie

 

 
   
                 
                 

 

DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd