Samolot komunikacyjny Boeing 737- 300 - skala 1/144 - test kalkomani Banzai

 Wykorzystane zestawy:
- Bigmodel B-737-300 Sky Europe, Nr kat. 1440011,
- BANZAI, Boeing B-737-300 PLL LOT, nr kat. 14409
Kleje:
- Tamiya Extra Thin, cyjanoakrylowe,
Farby:
- podkład Tamiya Surfacer 1200,
- BilmodelMakers,
- Vallejo, Italeri
Chemia modelarska:
- Płyn do zmiękczania kalkomanii Mr. Mark Setter,
- Tamiyia panel Line akcent color Black, Gray,
- Vallejo Matt Verniks,
- Suche pigmenty Talen

Po sklejeniu modeli samolotów pasażerskich Ił-18 i An-24V w barwach naszego narodowego przewoźnika czyli PLL LOT upłynęło już sporo czasu. Mocno zaniedbałem tę formę mojego modelarstwa, pomimo, iż planowałem klejenie kolejnych miniatur samolotów pasażerskich. Chodziłem dość długo wokół pudełka z Embraerem 195, rozważałem wykonanie w barwach PLL LOT pierwszego radzieckiego szerokokadłubowca Ił-86, ale kiedy dwie polskie firmy oferujące kalkomanie w postaci Banzaisf.com oraz Vinci zaczęły wydawać zestawy umożliwiające budowę modeli samolotów pasażerskich w barwach PLL LOT wybór padł na miniaturę Boeinga B-737-300. 

Posiadałem w zbiorach model tego samolotu wydany swego czasu przez Estern Express a konfekcjonowany przez nasz rodzimy Bigmodel. Od pierwowzoru różnił się dołączoną fot otrawioną blaszką z detalami, maskami oraz goleniami podwozia odlanymi z „białego metalu”. Była to starsza wersja modelu tego samolotu wydana przez Estern Express, czyli short run i to taki okrutny. Czekała mnie zatem niezła przeprawa, ale zdawałem sobie z tego sprawę. Nie to było jednak najważniejsze. Miałem bowiem przetestować nowe kalkomanie Banzaisf.com oraz Vinci, które w tym celu otrzymałem od producentów. 

 Żeby jednak można było nakleić kalkomanie, trzeba było skleić model. Na pierwszy rzut oka dość prosty i nieźle zaprojektowany, ale na wszelki wypadek miałem na podorędziu wszystkie możliwe narzędzia skrawające oraz szpachlówki. Zacząłem od luków podwozia, które oczywiście wzbogaciłem o fototrawione detale i imitacje instalacji elektrycznej i hydraulicznej, czyli drut różnej grubości i kawałki polistyrenu. Po pomalowaniu i nałożeniu szarego wascha wyglądało to całkiem nieźle.

 Można było to zamontować w kadłubie. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że każdy element w tym zestawie wymaga indywidualnego oszlifowania i wzajemnego spasowania. Tak było ze wszystkim, co widać na powyższych zdjęciach. Połówki kadłuba trzeba było łączyć punktowo klejem CA, czekać aż złapie i zabierać się za łączenie kolejnego miejsca. Dopiero później można było wpuścić pomiędzy połówki kadłuba klej penetrujący, a po jego wyschnięciu zalać miejsca łączenia klejem CA który w tym modelu pełnił także rolę szpachlówki. Gdybym miał kleić model z tego zestawu po raz drugi, przeszlifowałbym miejsca łączenia połówek skrzydeł, bo wyszły mi trochę za grube. Po wyschnięciu kleju wszystkie miejsca łączenia zostały wyszlifowane i wypolerowane. Naciąłem także linie podziału blach. Przy tej skali wystarczy delikatne nacięcie nożykiem.  Skrzydła i stateczniki poziome postanowiłem wkleić w kadłub dopiero po pomalowaniu modelu. Zdałem sobie sprawę, że ukrycie tych szpar nie będzie sprawą  łatwą.

Początkowo zamierzałem po pomalowaniu modelu przykleić do pylonów gondole silnikowe, ale montaż tych podzespołów modelu od razu zweryfikował te zamierzenia. Najpierw dużo szlifowania, spasowywania, kombinowania, aż w końcu decyzja, że trzeba to skleić w całość na sztywno jeszcze na tym etapie budowy, bo konieczne było zaszpachlowanie sporej ilości dziur i szczelin, jakie pojawiły się w różnych miejscach. Trudno, będzie trzeba więcej uwagi poświęcić maskowaniu. Mogłem za to się cieszyć, piękną zgrabną sylwetką samolotu.

 Kolejnym etapem było przyklejenie większości drobnych detali. Część z nich takie jak różnego rodzaju pokrywy luków wykonałem naklejając odpowiednio przycięte kawałki cieniutkiego hipsu. Wyszło to nieźle, ale w przyszłości raczej do tego celu użyję folii samoprzylepnej. Przykleiłem także większość detali z blaszki jedynie anteny i czujniki zostawiłem na sam koniec.

 Malowanie modelu nie odbiegało od tego, co zwykle dzieje się w mojej garażowej lakierni. Tak jak zaznaczyłem wcześniej nałożenie każdego kolejnego koloru poprzedzało dość żmudne maskowanie, zawłaszcza obu silników. Poza tym wszystko odbyło się sprawnie i bez przygód. Używałem lakierów Bilmodelmakers a odpuściłem sobie wykonywanie marmurków i preshadingów tak charakterystycznych dla samolotów wojskowych. Przed nałożeniem kalkomanii model skleiłem w całość, zaszpachlowałem jeszcze trochę dziur, które ujawniły się w międzyczasie i pokryłem dość konkretną warstwą Sidoluxu.

Nastąpił zatem najważniejszy etap budowy, czyli nakładanie kalkomanii. Zanim jednak opiszę sam proces nakładania ich na model, chciałbym nieco uwagi poświęcić samym zestawom i ich producentom. Zarówno Banzaisf.com jak i Vinci specjalizują się w tematyce samolotów komunikacyjnych. Pierwszy z nich posiada największą w kraju ofertę modeli samolotów komunikacyjnych i dodatków do nich, drugi zaś ma za sobą bardzo udaną serię przepaków modeli samolotów pasażerskich firmy Estern Express oferowanych pod marką Bigmodel. Zatem kalkomanie przygotowali znawcy tematu. Wszystkie trzy zestawy umożliwiają wykonanie modeli samolotów Boeing B-737-300 i Boeing B-737-400 w różnych malowaniach PLL LOT.

BANZAI 14409 Boeing B-737-300 PLL LOT/CENTRALWINGS. Zestaw ten umożliwia wykonanie modeli dwóch samolotów,  SP-LMC i SP_MLD.  Samoloty te należały początkowo do tanich linii lotniczych CentralWings, spółki córki PLL LOT. W założeniu miały to być tanie linie lotnicze do obsługi lotów międzynarodowych i czarterowych. Firma działała w latach 2004 -2009. Po jej upadłości majątek, w tym samoloty zostały przejęte przez PLL LOT. Zestaw kalkomanii umożliwia wykonanie modeli zarówno w barwach LOT/CentalWings, charakteryzujących się logo firmy umieszczonym w miejscu napisu „Polish Airlines/ Polskie Linie Lotnicze”, jak i po przejęciu samolotów spółki przez PLL LOT w klasycznym malowaniu lotowskim. Poza wszystkimi koniecznymi znakami graficznymi oraz emblematami, zestaw posiada komplet napisów eksploatacyjnych oraz kalkomanie na drzwi i okna, co w przypadku kalkomanii na modele samolotów pasażerskich jest standardem. 

BANZAI 144010 Boeing B-737-300 Long Beach. Te kalkomanie umożliwiają wykonanie samolotu SP-NGD wydzierżawionego w latach 1992-1995 od Air New Zeland. Samolot ten wyróżniał się oryginalnym malowaniem w postaci granatowo – zielonego cienkiego pasa poniżej linii okien oraz elementach graficznych w tych kolorach umieszczonych na osłonach silników. Logo w postaci żurawia zostało umieszczone w ówcześnie obowiązującym standardzie na stateczniku pionowym, zaś duże logo LOT zazwyczaj malowane za kabiną pilotów zastąpiono mniejszym, wkomponowanym w napis „Leased by LOT Polish Airlines” umieszczonym w przedniej części kadłuba powyżej linii okien. Ponadto samolot wyróżniał się umieszczeniem logo „Long Beach” w tylnej części kadłuba na prawej burcie. W zestawie oczywiście znajdziemy te wszystkie lematy graficzne, podobnie jak stencile, okna oraz drzwi. 

 VINCI 144001 Boeing B-737-400 LOT „Common Task”.  Zestaw ten ukazał się co prawda nieco wcześniej, niż dwa omówione powyżej postanowiłem jednak omówić go w tym miejscu, tym bardziej, że otrzymałem także egzemplarz testowy. Samolot o nr rej wyróżniał się bardzo oryginalnym malowaniem w postaci pokrycia całego kadłuba wraz ze statecznikiem pionowym oraz osłon silników kolorem złotym. Nosił on dwa okazjonalne malowania, jedno to „Wspólna Sprawa” element projektu artystycznego z 2008r. o tej nazwie autorstwa Pawła Althamera, będącego także autorem malowania samolotu, drugie zaś dotyczyło 80-ciolecia działalności PLL LOT. Prezentowany tu zestaw kalkomanii umożliwia wykonanie modelu w tej pierwszej wersji. Co ciekawe, poza kalkomaniami „Technicznymi” na okna i drzwi ma on także kalkomanie na pokrywy luków bagażowych, co moim zdaniem jest znakomitym pomysłem, który można rozszerzyć o wszystkie pokrywy luków inspekcyjnych.

Kalkomanie na arkuszu to jedno, a praktyka to drugie. Swoją rzeczywistą wartość i przydatność dla modelarza pokazują dopiero podczas nakładania na model. W moim wypadku procedura ta wygląda niezmiennie od kilku lat. Zaczynam od pokrycia modelu warstwą Sidoluxu, co ma na calu wyrównanie, można stwierdzić zagruntowanie powierzchni oraz zabezpieczenie kalek przed ewentualnym srebrzeniem się. Potem mogę przystąpić do nakładania kalkomanii. Do tego używam niezależnie od producenta kalkomanii płynu zmiękczającego Mr. Mark Setter firmy Mr. Hobby. Pokrywam nim miejsce nałożenia kalkomanii, a potem także kalkomanię, gdy ta znajdzie się na właściwym miejscu. Do testu wybrałem kalkomanię Baznzaisf.com LOT/CentralWings i malowanie z logo tej ostatniej. W tych klasycznych już malowaniach LOTu powstały moje poprzednie dwa modele, więc pora coś zmienić. Zacząłem od nałożenia dużych elementów graficznych i muszę z zadowoleniem stwierdzić, iż nie miałem żadnych problemów z ich nałożeniem< Po namoczeniu wystarczy chwila, aby odeszły od papieru, błona jest elastyczna i nieco rozciągliwa. Nie jest też specjalnie gruba, to wszystko sprawia, że ładnie siadają na zaokrąglonych powierzchniach. Najlepsze jest jednak , to że praktycznie zaraz po ułożeniu wnikają w fakturę powierzchni modelu. Ponieważ jak się okazało później kalkomanie były projektowane pod model firmy Daco, okazało się kalki na statecznik pionowy są nieco za niskie, także pas na kadłubie był nieco za krótki. Na szczęście miałem także dodatkowy, uszkodzony arkusz, który nie mógł trafić do sprzedaży więc mogłem zrobić odpowiednie poprawki. Sugerowałbym jednak wydrukowanie prostokąta z zapasem, lub zapasami podstawowych kolorów. 

Nakładanie kalkomanii modele samolotów pasażerskich zazwyczaj dzielę na dwa etapy. Pierwszy, opisany powyżej to wszelkiego rodzaju grafika, czyli duże kolorowe i trudne do przyklejenia elementy. Od ich poprawnego przyklejenia z dużej mierze zależy ostateczny wygląd budowanej przez nas miniatury. Drugi etap to wszelkiego rodzaju napisy eksploatacyjne i jak to nazywam „kalki techniczne” czyli okna drzwi i temu podobne elementy. Okazało się, że kalkomanie wysychają i wnikają w model dość szybko, co sprawiło, że mogłem niemal z marszu przejść do drugiego etapu, zaś cały proces nakładania kalkomanii ograniczył się kilkoma drobnymi napisami, do jednego wieczora. Należy jednak zachować szczególną ostrożność przy kalkomaniach z dużą ilością przezroczystej błony. Lubią się podwijać a i  czasem skręcać. Na szczęście duża ilość wody użyta w odpowiedniej chwili pozwala nam uniknąć katastrofalnych następstw. Generalnie kalkomanie Banzaisf.com mój test zaliczyły celująco. Z osiągniętego efektu jestem bardzo zadowolony i myślę że kolejne B-737 to w moim wypadku kwestia czasu. 

Mając nałożone kalkomanie mogłem przystąpić do szeroko rozumianych prac wykończeniowych. Czyli podwozie. Nie zdecydowałem się jednak na użycie goleni z „białego metalu”. Te plastikowe po wycięciu z ramek i obróbce wyglądały o niebo lepiej, natomiast skwapliwie wykorzystałem wszystkie skarby znajdujące się na blaszce, czyli pokrywy, siłowniki i temu podobne detale. Model stanął na kołach, choć  trzeba pamiętać o obciążeniu nosa, żeby nie opadał na ogon.

Dokleiłem wszelkiego rodzaju anteny czujniki, wykonałem imitacje wszelkiego rodzaju punktów świetlnych, w niektóre linie wpuściłem wasch, a następnie pokryłem cały model matowym werniksem, choć z tym starałem się przesadzać. Delikatny połysk starałem się zostawić. Brzuch modelu trochę ubrudziłem na czarno suchym pigmentem. Nie wygląda to zbyt estetycznie, ale tak się te samoloty brudzą, co widać na zdjęciach oryginałów.

Gotowy model ustawiłem na podstawce imitującej fragment płyty postojowej jakieś bliżej nie określonego portu lotniczego. Wzorowałem się na zdjęciu znalezionym gdzieś w sieci. Swoją drogą gdyby były dostępne kalkomanie z oznaczeniami malowanymi na płytach postojowych czy pasach startowych, każdy mógłby wykonać własną niepowtarzalną podstawkę do prezentowania zbudowanych modeli. Tak sugestia pod rozwagę producentów kalkomanii. Moją skromną kolekcję samolotów PLL LOT wzbogacił kolejny model, jednego z najładniejszych samolotów pasażerskich jakie zbudowano, do tego w malowaniu PLL LOT w oparciu o zestaw kalkomanii z naprawdę wysokiej półki. Na wykonaniu modelu tego samolotu w tym malowaniu od dawna miałem ochotę. Przy czym jestem tu doskonałym przykładem, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, bo już myślę o kolejnym modelu samolotu komunikacyjnego. Na szczęście mam ich trochę w magazynie, mam też trochę lotowskich kalkomanii. Może to będzie model kolejnej maszyny w barwach PLL LOT, może jakiejś innej? Zobaczymy. 

Dziękuję producentowi, firmie Banzaisf.com za udostępnienie kalkomanii na potrzeby relacji

Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski

Partnerzy

         

Kluby modelarskie

 

 
       
                 
                 

 

Our website is protected by DMC Firewall!