Samolot pasażerski PWS.24 - 1/72 - Ardpol

Model:
  • PWS.24 ARDPOL 72-073
Kleje:
  • cyjanoakrylowe 4FOX Hobby,
Farby:
  • Bilmodelmaker,
  • Hataka
  • Vallejo
Chemia modelarska:
  • Płyn do zmiękczania kalkomanii Mr. Mark Setter
  • Sidoluks,
  • Wasch Vallejo,
  • Suche pigmenty Talen, Vallejo

Samoloty w barwach naszego narodowego przewoźnika, czyli PLL LOT zawsze mi się podobały, a to z uwagi na efektowne malowania, praktycznie niezależnie od okresu historycznego. Zawsze chciałem budować modele samolotów pasażerskich w charakterystycznych biało niebieskich malowaniach. Jako młody chłopak nie mogłem tego robić, bo jedyne dostępne  na rynku modele samolotów komunikacyjnych, enerdowskie Plasticardy miały malowania Interflugu lub Aerofłotu. Taż fajne, ale to jednak nie to. Dopiero teraz jako dorosły facet zaczynam realizować swoje marzenie z dzieciństwa, tworzyć własną flotę PLL LOT, taka moja prywatna "Operacja LOT". Mam w swoich zbiorach kilka klasyków, ale zaczynam od czasów zamierzchłych, przedwojennych. Jakiś czas temu na portalu recenzowałem żywiczny model samolotu pocztowo - pasażerskiego PWS.24 firmy Ardpol. Trudno o lepszy model na początek, wszak PWS.24 był jednym z pierwszych samolotów we flocie LOTu. Był wykorzystywany na liniach krajowych, a wiec taki przedwojenny odpowiednik dzisiejszych Embraerów. A zatem do roboty...

Budowę modelu zacząłem tradycyjnie od wycięcia z klocków wlewowych wszystkich elementów modelu i ich obróbce. Z tym nie było żadnego problemu, bo wlewy były małe, a części nie miały żadnych bąbli powietrza, deformacji czy innych skaz. Montaż zacząłem od kokpitu i kabiny pasażerskiej, które następnie pomalowałem. Jedyny problem jaki napotkałem to kolorystyka wnętrza. Właściwie nie wiadomo, jakie ono było, bo nie zachowała się żadna dokumentacja, wiec dobrałem kolory na wyczucie. Wiedziałem, że muszę zastosować kolor ciemno niebieski, jako podstawowy kolor naszego narodowego przewoźnika lotniczego. Taki kolor dostała tkanina na fotelach. Jedynym odstępstwem od tego co przewidział producent było zastąpienie pasów z blaszki fototrawionej, nieco mniejszymi, wykonanymi we własnym zakresie. Dołożyłem też pasy na fotelach w kabinie pasażerskiej.

Całe wyposażenie umieściłem w lewej połówce kadłuba, dokładając także fototrawioną tablicę przyrządów. Beżowy kolor wnętrza to także moje domysły. Wnętrze musiało być wyłożone czymś, co trochę tłumiło hałas silnika w czasie lotu i zapewniało minimum komfortu. Ze spasowaniem tego wszystkiego w kadłubie nie było żadnych problemów.

Mogłem teraz skleić w całość kadłub i dołożyć usterzenie. Przy tym ostatnim miała miejsce jedna z nielicznych moich ingerencji w zestaw. Usterzenie poziome zrobiłem w pozycji wychylonej, jak to miało miejsce na zachowanych zdjęciach oryginału. Celowo sklejony kadłub fotografowałem w towarzystwie klejów 4FOX Hobby, gdyż tych produktów używałem do klejenia mojej miniatury. Pisząc ich recenzję mogłem je przetestować w niewielkim stopniu, teraz przeszły prawdziwy chrzest bojowy. Sam utwierdziłem się w moim dobrym zdaniu na ich temat. Znakomicie nadają nadają się do samego procesu klejenia, ale także jako szpachlówka. do tego celu używałem kleju HD. Pomimo, że gęsty dobrze wnika we wszelkie szczeliny i ubytki, trzeba mu tylko pomóc wykałaczką. Bardzo dobrze się obrabia przy pomocy kostek ściernych i polerskich. Dzięki temu na kadłubie nie zostały żadne ślady po miejscach łączenia (z tym zawsze miałem problem). Po sklejeniu i obrobieniu kadłuba z kawałków tworzywa wykonałem okucia goleni podwozia głównego i rury wydechowej.   

 Mogłem złożyć płatowiec w całość. Zawsze tak robię, żeby zobaczyć to 3D. Płat, osłonę silnika oraz sam silnik zamierzałem przykleić do kadłuba, podobnie jak pozostałe drobiazgi już po zakończeniu malowania. Pojawił się natomiast mały zgrzyt przy próbie wpasowania silnika w osłonę, okazał się on za mały i nie chciał wejść do środka. Powinienem pewnie zrobić karczemną awanturę na pół internetu, czyli zachować się jak typowy modelarz z Polski. Ja wybrałem bardziej egzotyczne i awangardowe rozwiązanie - wziąłem dwa pilniki i spasowałem oba elementy.

 Malowanie zacząłem nałożenia na wszystkie podzespoły modelu podkładu w sprayu, robię za każdym razem, niezależnie od tego czy maluję model plastikowy czy żywiczny jak w tym wypadku. Nałożenie metalizerów to oczywiście nie był problem, ponieważ używałem lakierów Bilmodelmakers. White Alluminium na tylna część kadłuba, Polished Alluminium na nos i temat był załatwiony. Można było maskować i malować ciemno niebieskim. Tu zaczęły się schody. Posiadałem tylko lakier Tamiyi, który był zdecydowanie za ciemny, więc rozjaśniłem go bielą z Bilmodela. Tych farb jednak nie powinno się łączyć... inna chemia. Z lakierami Hataka Orange taki numer przechodzi, ale tu już nie. Początkowo wszystko było ok, a potem zaczęło się ważyć w aerografie, który ledwie doczyściłem po tym szalonym eksperymencie, a efekt na modelu - fatalny. Pozostał zatem "Telefon do Przyjaciela" i po dwóch dniach miałem buteleczkę pięknego "Lotowskiego" niebieskiego Bilmodela. Teraz malowanie to była formalność. Wielkie dzięki Tomek!!!

Równolegle z kadłubem malowałem drobne detale takie jak osłonę silnika, silnik, śmigło czy podwozie. Dobrym pomysłem było wykonanie kół z osobnymi felgami. Jak to ułatwiało malowanie. Żadnego maskowania, poprawek i tego typu rzeczy. Malowanie płata to odrębna historia. Utarło się, że przedwojenne maszyny "Lotu", czyli Fokkery i PWS-y miały beżowe płaty. Były kryte sklejką. W przypadku większości tablic barwnych przedstawia się je jako jednolicie beżowe czy kremowe. ale sklejka ma swoją fakturę i to postanowiłem pokazać na modelu. Podczas malowania kadłuba, fragmenty płata pokryłem metalizerami. Po ich zamaskowaniu, cały płat otrzymał siatkę brązowego preshadingu, na który trysnąłem cieniutką warstwę beżowego. Po jego wyschnięciu, już przy pomocy pędzla nanosiłem farbę imitującą drewniane słoje (konkretnie Vallejo Model Air - Wood). Ułatwiałem sobie pracę poprzez maskowanie poszczególnych paneli sklejki taśmą. Na samym końcu we wszystkie linie podziału wpuściłem brązowy wash, co jeszcze bardziej wyodrębniło poszczególne panele.

Po wykonaniu wszystkich poprawek malarskich nic nie stało na przeszkodzie, aby model złożyć w całość. Otrzymałem nieco kanciastą ale pełną uroku miniaturę, której należało dodać jedynie ostatecznego szlifu. Z montażem oczywiście nie było żadnych problemów, wszystko pasowało jak należy.

Tym szlifem była osłona kabiny pilotów oraz wszelkiego rodzaju linki sterowe. Z tymi ostatnimi nie było problemu, wykonałem je tradycyjną metodą, z nitek z damskich rajstop. Poprawne wykonanie osłony kabiny, było znacznie trudniejszym wyzwaniem. Malując model, na niebiesko pomalowałem także kawałek starej kalkomanii, który pociąłem na cienkie paski. Wyciętą z wytłoczki vacu osłonę kabiny okleiłem tymi paskami, nie żałując im płynu do zmiękczania. Nadmiar pasków kalkomanii odciąłem żyletką. Dzięki opisanym powyżej zabiegom moja osłona kabiny otrzymała równe i czyste ramy oszklenia. Przykleiłem ją do kadłuba używając Clearfixu Humbrola.

Wcześniej jednak okleiłem model dołączonymi do zestawu kalkomaniami. Ponieważ wydrukował je Techmod, więc nie było problemu z ich nakładaniem. Samolot o numerze rejestracyjnym SP-AJF, miał własną nazwę "Filip" (obecnie w "Locie" lata Dreamliner o imieniu "Franek"). Końcówka prac nad modelem to ślady eksploatacji. Ograniczyłem się jedynie do wpuszczenia szarego washa we wszystkie powierzchnie sterowe oraz drzwi, przykurzenie kół podwozia i okopcenie rury wydechowej. do tego celu użyłem suchych pigmentów.

Prace nad modelem zakończyłem wykonaniem podstawki, imitującej skraj płyty postojowej na lotnisku. Wzorowałem się na przedwojennym zdjęciu Okęcia, z tym że moje lotnisko jest troszkę bardziej zarośnięte. W ten sposób spędziłem kilka dni z bardzo sympatycznym, nie przysparzającym problemów zestawem. Powstała bardzo efektowna replika w pięknym malowaniu, model na który od dawna miałem ochotę. Firma Ardpol po raz kolejny stanęła na wysokości zadania, zarówno jeśli chodzi o tematykę, jak i sposób wykonania. Od tego modelu zaczęło się coś jeszcze... Zacząłem mały cykl poświęcony samolotom PLL LOT, po modele których na pewno nie raz sięgnę w przyszłości.

Dziękujemy firmom ARDPOL, 4FOX Hobby, Bilmodelmakers za udostępnienie modelu oraz chemii modelarskiej na potrzeby relacji.

Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski

 

Partnerzy

           

 

Kluby modelarskie

 

 
       
                 
                 

 

Our website is protected by DMC Firewall!