Budujemy KTO Rosomak „The Green Devil”

Model KTO „Rosomak” w skali 1:35 firmy IBG Models to na pewno jedna z najbardziej oczekiwanych premier na modelarskim rynku. Widać to choćby po ilości warsztatów prowadzonych na forach modelarskich.

Koszaliński Pluton Modelarski otrzymał do testów pierwszą wariant modelu - KTO Rosomak „The Green Devil”. Jego recenzję opublikowaliśmy już na naszych łamach, więc nie będziemy tu przytaczać ocen modelu. Wystarczy powiedzieć, że za tą cenę (ok. 150 zł) otrzymujemy model kompletny, z wnętrzem i w zasadzie nie potrzebujemy dodatków aby zrobić ciekawy model.

W związku z powyższym, postanowiłem zrobić model w zasadzie bez przeróbek i dodatków – czyli „prosto z pudła” Jedyne odstępstwo od tego założenia to żywiczne koła Michelin XZL, które mają bardzo ładnie odwzorowane ugięcie.

Warto na wstępie zaznaczyć, że model „Rosomaka” nie należy do łatwych modeli. Nie wynika to z jakości wykonania modelu przez IBG, ale z trudnej konstrukcji KTO. Największym problemem jest prawidłowe zmontowanie ramy i zawieszenia. Trzeba tu zwrócić uwagę na właściwe ułożenie elementów - tak aby transporter stał równo na kołach oraz aby kolumny amortyzatorów trafiły idealnie na swoje miejsce. Aby to osiągnąć montowałem całość na spodzie wanny kadłuba, którą wykorzystywałem jako wzornik, bez przyklejania na typ etapie elementów do kadłuba. Dopiero po kilkukrotnym sprawdzeniu łączyłem elementy klejem.

Tak jak wspomniałem wcześniej model ma bogate wyposażenie. Dobrą bazą do wykonania ciekawego przedziału napędowego jest dobrze odwzorowany blok silnika. Oczywiście należałoby go zwaloryzować jeszcze o okablowanie i osprzęt. Jednak aby był on widoczny należy wykonać model z otwartą klapą nadsilnikową. Trzeba ją samodzielnie wyciąć, gdyż inaczej niż w przypadku włazów i drzwi desantowych, producent nie przewidział takiej możliwości. I tu trzeba sobie zdawać sprawę, że klapa ta nie będzie otwierana w warunkach bojowych. Ja chciałem wykonać transporter „gotowy do walki”, więc przedział silnikowy zostawiłem zamknięty, a sam silnik wykonałem niejako z rozpędu.

W modelu jest też odwzorowane wnętrze przedziału bojowego, kierowcy i przedziału desantowego. Oczywiście modelarze na pewno znajdą tu jeszcze pole do popisu. Ja dokonałem tu drobnych modyfikacji – na podstawie zdjęć dokonałem zwiększenia ilości gaśnic automatycznego systemu ppoż (na szczęście jest ich nadmiar pudełku), dodałem tylną płytę do magazynów amunicji w koszu wieży, a na ich drzwiach umieściłem czarne numery 1 i 2. Warto też zwrócić uwagę na pewne niuanse związane z elementami KTO. Żołnierze z 12. Brygady, którzy oglądali model podczas „Szczecińskiego Paprykarza Modelarskiego 2016”, zwracali uwagę, że we wczesnych wersjach Rosomaków było na przykład po cztery fotele na każdym boku. Dopiero późniejsze modyfikacje zmniejszyły ich ilość.

Ci sami żołnierze wspomnieli również na konieczność modyfikacji elementów zewnętrznych – braku dodatkowych stopni ułatwiających kierowcy wsiadanie do pojazdu z zamontowanymi siatkami oraz braku drugiego noża do cięcia lin na wieży (po lewej stronie działka 30 mm). Są to jednak detale, których dorobienie nie powinno stanowić dużego problemu.

Ze swej strony chciałbym zwrócić uwagę na pewne elementy, o których położeniu nie jest wspomniane w instrukcji – stopień desantowy ma dwa ustawienia - złożony (przy drzwiach zamkniętych) i rozłożony (do desantowania). W instrukcji pokazane jest tylko to drugie położenie.

Innym newralgicznym elementem jest lufa, a w zasadzie rura wyrzutnika łusek. Warto przed jej wykonaniem przyjrzeć się materiałom zdjęciowym.

Jedyna zewnętrzna modyfikacja, którą wykonałem, to kamery boczne KDN-1, które znajdują się za wieżą, nad stropem przedziału desantowego (po jednej kamerze na każdą burtę pojazdu).

O kształcie afgańskiego „Rosomaka” świadczą również siatki QinetiQ, które wzmacniają transporter przede wszystkim przed skutkami wybuchów głowic PG-7 wystrzeliwanych z popularnych granatników RPG-7. Są bardzo ładnie wykonane z elementów fototrawionych i w zasadzie bałem się jedynie czy nie będzie problemów z ich montażem – szczególnie na rogach. Jednak udało się je zamontować dość gładko. Siatki montowałem po pomalowaniu całego modelu. Oczywiście moduły siatek przed montażem też zostały już pomalowane.

Na koniec zostało malowanie KTO. W całości jest on pomalowany farbą koloru piasku. Niestety podany w instrukcji (jako jeden z trzech proponowanych lakierów) Vallejo Sand nr 71.075 jest zdecydowanie zbyt jasny – powinien być to bardziej żółty odcień.

Podsumowując – model nie jest może łatwy ale prezentuje doskonały poziom. W szczególności w stosunku jakości do ceny. Jest też podatny na waloryzacje. Ja ze swej strony gorąco go polecam!


Montaż zawieszenia KTO


Silnik z modelu IBG


Silnik zamontowany w modelu KTO


Wnętrze kadłuba transportera


Magazyny amunicyjne i wnętrze kosza wieży


Kompletne zawieszenie z żywicznymi kołami Michelin XZL


Wstępnie zmontowany model KTO "Rosomak"


Teks i zdjęcia:

Wojciech Sokołowski

Partnerzy

           

 

Kluby modelarskie

 

 
       
                 
                 

 

Our website is protected by DMC Firewall!