Samolot bojowy J-22 OARO - 1/72 - Litaki Model Kits

Model:
•    J-22 ORAO, Litaki Model Kit No.72001
Kleje:
•    Tamiya Extra Thin, Revell Contacta Liquid,
•    cyjanoakrylowe
Farby:
•    Bilmodelmakers
•    akrylowe (różni producenci)
Chemia modelarska:
•    Surfacer 1000, Tamiya
•    Plastic Putty, Vallejo,
•    Płyn do zmiękczania kalkomanii    Mr. Mark Setter
•    Wash Dark Grey, Black Tamiya,
•    Matt verniks Vallejo.

Tego się można było spodziewać. Po napisaniu recenzji kilku modeli wydanych przez ukraińską firmę Litaki Model Kit, co jakiś czas zaglądałem do pudełek i za każdym razem nabierałem coraz to większej ochoty na sklejenie któregoś z nich. Ostatecznie zdecydowałem, że na warsztat trafi model samolotu bojowego J-22 ORAO.

Ponieważ w moich zbiorach znajdowały się obie wersje tego samolotu, czyli jednomiejscowy J-22 a także dwumiejscowa odmiana NJ-22, zadecydowałem, że na początek sklejony zostanie model tego samolotu  w wersji jednomiejscowej. Zamierzałem do skleić prosto z pudełka. Wariant dwumiejscowy, który osobiście bardziej przypadł mi do gustu postanowiłem odłożyć na później i zebrać do niego dokumentację, jakieś dodatki i zobaczyć jak będzie poddawał się waloryzacji. 

Budowę zacząłem tradycyjnie od kadłuba, a dokładniej rzecz biorąc od jego wnętrza, bo trochę się tam działo. Należało skleić w całość i umieścić w dolnej połówce kadłuba komory podwozia i wnęki hamulców aerodynamicznych. Pamiętać należy jedynie o dokładnym oczyszczeniu krawędzi poszczególnych elementów, mamy bowiem do czynienia z short runem. Ta uwaga dotyczy większości elementów modelu. Po takim zabiegu doskonale do siebie pasują i jak widać na zdjęciach nie było żadnego problemu z prawidłowym umieszczeniem ich w kadłubie.

Potem trzeba było zając się kokpitem i dyszami silników. Wykorzystałem także fototrawione blaszki. Są one dobrze dopasowane do elementów plastikowych, dobrze wytrawione, nie sprawiają problemów przy formowaniu. 

Kokpit i dysze przed umieszczeniem w kadłubie należało pomalować. Użyty na początku kolor wnętrza wydał mi się nieco blady, więc w późniejszych etapach pracach zastąpiłem go bardziej intensywnym, a dokładniej farbą akrylową Bilmodel. Wiem, brzmi to jak science fiction, ale taką farbę otrzymałem kiedyś do testów i nie było okazji do jej użycia. Ale o tym później. Jestem natomiast pod wrażeniem jakości kalkomanii dołączonych do zestawu. Dobrze się nakładają i reagują na chemię, co zresztą widać na zdjęciach. Do malowania dysz silników tradycyjnie użyłem metalizerów Bilmodelu.

Równocześnie skleiłem skrzydła i statecznik pionowy. Tu trzeba uważać na miejsca łączenia ze sobą dolnych i górnych połówek skrzydeł oraz prawej i lewej połówki statecznika. Przechodzą one przez środek lotek i klap w przypadku skrzydeł oraz przez środek szczytowej części statecznika. Trzeba to zaszpachlować i następnie wytrasować na nowo zeszlifowane linie podziału. W przypadku skrzydeł, myślę że dobrym rozwiązaniem będzie wycięcie lotek i klap i wykonanie ich jako oddzielnych elementów. Nie uszkodzimy wtedy faktury powierzchni skrzydeł, a kalpy możemy zamontować jako wychylone.

Model został następnie złożony w całość. Muszę przyznać, że poszczególne jego podzespoły były dobrze spasowane. Trzeba było oczywiście uważać, żeby złapać jego prawidłową geometrię. Trochę uwagi należy poświęcić wlotom powietrza. Po obróbce miejsc łączenia, w kilku miejscach musiałem zaaplikować akrylową szpachlówkę Vallejo. Potem mogłem podklejać trochę detali zarówno z tworzywa, jak i fototrawionych. Panele widoczne na bokach kadłuba wyciąłem z folii samoprzylepnej i umieściłem w odpowiednich miejscach.

Następnym etapem prac było malowanie. Najpierw musiałem upewnić się, jak tworzywo użyte do produkcji modelu zareaguje na bądź co bądź dość agresywne lakiery firmy Bilmodel. Okazało się, że nie reaguje wcale, co jednak nie przeszkadzało mi zabezpieczyć modele podkładem w sparyu. Kolory dobierałem bardziej na podstawie zdjęć prawdziwych samolotów, niż plansz zawartych w instrukcji. Wybrany przeze mnie schemat malowania, to samolot biorący udział w różnego rodzaju pokazach i imprezach lotniczych. Ponieważ nie miał on zniszczonej powłoki lakierniczej, zasadnicze malowania poprzedziłem jedynie delikatnym preschadingoiem w takich miejscach jak klapy i lotki.  Poszczególne plamy kamuflażu odcinałem przy pomocy szablonów z blue taca. Luki podwozia zostały pomalowane na samym końcu, po oklejeniu taśmami maskującymi przylegających do nich fragmentów kadłuba. W lukach umieściłem także trochę przewodów i drobnych detali imitujących instalację elektryczną i hydrauliczną. Ponieważ w prawdziwych samolotach przewody miały barwę srebrną, miałem ułatwione zadanie.

Równolegle powstawały podzespoły podwozia, wszelkie pokrywy, hamulce aerodynamiczne, beli do podwieszania środków walki i osłona kokpitu. Koncepcję budowy tego zestawu opisałem już na wstępie, więc dodam tylko, że model zamierzałem wykonać zamkniętą kabiną (czego normalnie nie robię) ponieważ nie miałem wystarczającej dokumentacji ukazującej mechanizm podnoszenia i opuszczania jej osłony. Zamierzałem za to pootwierać wszystkie pokrywy luków podwozia i hamulce aerodynamiczne. Samo podwozie, zwłaszcza główne jest dość skomplikowane w montażu i trzeba posmęcić mu nieco uwagi. Na zdjęciach widać także wnętrze osłony kabiny, pomalowane farbą Bilmodela. Trzeba przyznać, że dobrze nakładała się przy pomocy pędzla.

Sporo pracy zajęło mi prawidłowe zamontowanie podwozia, jego pokryw i siłowników. Pamiętać trzeba także o umieszczeniu w nosie modelu balastu, żeby po sklejeniu nie opadał on na ogon. Ważna jest także dokładna analiza rysunków instrukcyjnych. Nie tylko odnośnie podwozia, ale i  dysz silników. Producent przewiduje ich kilka wariantów. Ja nie zwróciłem uwagi, że przy wybranym przeze mnie wariancie końcówki dysz trzeba odciąć, inaczej nie zamotujemy poprawnie zewnętrznych elementów dysz. Odcięcie końcówek przy sklejonym modelu nie jest problematyczne, tylko po co to rozbić, jak można prościej.

Jak widać na powyższych zdjęciach warto było się pomęczyć, bo otwarte pokrywy luków podwozia oraz hamulce aerodynamiczne naprawdę robią robotę. Model prezentuje się nad wyraz efektownie. Już na tym etapie prac, niektóra panele dostały czarny wasch.

Można było się zabrać za naklejanie kalkomanii. Zanim to jednak zastąpiło, model zagruntowałem warstwą Sidoluxu. Czyli standard. Wybrałem malowanie okolicznościowe z głową tygrysa na stateczniku. Model miał także służyć jako pokazowy, przy różnych okazjach, więc musiało być efektownie. Kalkomanie dołączone do tego modelu są znakomitej jakości jeśli chodzi o stronę techniczną. Dobrze się nakładają, reagują na chemię i wchłaniają w powierzchnię modelu, choć dość długo. Trzeba być ostrożnym zwłaszcza przy nakładaniu stencili. Zwłaszcza przy tych podłużnych, drobnych, czarnych napisach, mogą się zwijać. Ja kilka straciłem, ale jakoś dałem sobie radę.  

Współczesne samoloty bojowe, bez względu na przynależność państwową i przeznaczenie zawsze efektowniej wyglądają z podwieszanymi środkami walki. Litaki Model Kit przewidziała do swojego modelu J-22 kilka wariantów podwieszanego uzbrojenia. Ja wybrałem wyrzutnie niekierowanych pocisków rakietowych, bomby lotnicze oraz zbiornik paliwa. Sklejenie ich i pomalowanie, nie stanowiło problemu, jedynie kalkomanie na bomby musiałem zorganizować we własnym zakresie. Ale od czego jest podręczny magazynek?

Końcowe prace nad modelem to montaż uzbrojenia, wykonanie delikatnych i ledwie widocznych śladów eksploatacji, matowy werniks i zamontowanie osłony kabiny. Też trzeba poświęcić nieco uwagi na jej prawidłowe umieszczenie na swoim miejscu. Łatwiej wkleić ją w pozycji otwartej niż zamkniętej.

W ten sposób zakończyłem budowę tego, powiedzmy sobie szczerze bardzo ładnego samolotu. Pisząc recenzję zestawu porównywałem J-22 do Jaguara. Po sklejeniu odkryłem pewne podobieństwa do Mirage F.1. Zresztą wszystkie trzy typy samolotów powstały mniej więcej w tym samym okresie i pewnie w oparciu po podobne koncepcje. Nie jest to jednak istotne. 

Ważne jest to, że firma Litaki Model Kit opracowuje i wydaje modele bardzo przyjemne w klejeniu, dobrze spasowane i szczegółowe. Już wcześniej widziałem zdjęcia sklejonych modeli J-22 oraz NJ-22 i czytałem pochlebne opinie na ich temat. Zupełnie słuszne, sam się do niech w tym miejscu przyłącze. 

 

Dziękuję firmie Litaki Model Kit  za udostępnienie modelu na potrzeby relacji.


Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Partnerzy

           

 

Kluby modelarskie

 

 
   
                 
                 

 

DMC Firewall is a Joomla Security extension!