W Pudle i na warsztacie - Czołgi Charioteer - 1/72 - MBG Models

Model: FV4101 Charioteer Mk.VIIA,
Producent: IBG Models,
Nr kat.: 72112
Skala: 1:72
Tworzywo: model wtryskowy, elementy fototrawione,
Malowanie: 3 x Wielka Brytania

Postanowiłem trochę poszaleć i zrobić sobie „dwa w jednym”. Recenzję i relację za razem. Po prostu czołg Charioteer tak mi się spodobał,  że niemal natychmiast po opisaniu modelu wersji Mk.VIIB w malowaniu fińskim, wziąłem go na warsztat i skleiłem prosto z pudełka, tak dla czystej przyjemności klejenia. W tak zwanym międzyczasie na rynku pojawił się kolejny model tego czołgu, czyli odmiana Mk.VIIA. Ponieważ sklejony model czekał na swoją kolej, by go opisać, zdecydowałem się opisanie łączenie recenzji i relacji z budowy. Wyszło mniej więcej tak:

Najpierw kilka słów o nowym zestawie. Umożliwia on nam budowę wcześniejszej wersji, czyli FV4101 Mk.VIIA. Różnice pomiędzy oboma odmianami są naprawdę niewielkie i omówienie ich nie zajmie zbyt wiele czasu. 

 W skład tego zestawu wchodzi niemal identyczny komplet wyprasek oraz taka sama blaszka fototrawiona.

Jedyna zaś różnica to wypraska „V” na której znajduje się lufa armaty. Wykonana w taki sposób, że śmiało można ją montować w modelu bez oglądania się na toczone, metalowe zamienniki.

Druga różnica to kalkomanie. Zestaw zawiera bowiem inne malowania, co było do przewidzenia. Jest to niewielki arkusik, bo i oznaczeń niewiele. Numery rejestracyjne, numery, jakieś emblematy.

Wykorzystamy to decydując się na jedną z trzech opcji malowania, proponowanych przez producenta. Wszystkie to pojazdy z armii brytyjskiej z późnych lat 50. zeszłego stulecia. Nie ma bliższych danych na temat jednostek, w których pełniły służbę. W przypadku dwóch malowań jedyne oznaczenia to numery rejestracyjne. Pierwsza opcja zawiera ponadto numer i godło na wieży. Co ciekawe instrukcja nie mówi nic o numerach rejestracyjnych, ale na arkusiku kalkomanii są trzy komplety. Trzeba to sprawdzić. Pobieżna analiza zasobów Internetu doprowadziła do znalezienia jednego zdjęcia tego czołgu, na którym numerów rejestracyjnych się nie dopatrzyłem:

 

Czołg FV4101 Charioteer Mk.VIIA (zdjęcie: domena publiczna)

Pojazd ma za to sporo fajnych bambetli,  które zawsze są mile widziane przy budowie modeli. Trzeba będzie o tym pamiętać, jak trafi na warsztat, a jest to całkiem prawdopodobne, zwłaszcza po tym ile na budowę czekał jego poprzednik:

 

Model:
•    Charioteer Mk.VIIB in Finnish Service, IBG Models No.72113
Kleje:
•    Tamiya Extra Thin, Revell Contacta Liquid,
•    cyjanoakrylowe
Farby:
•    Bilmodelmakers
•    akrylowe (różni producenci)
Chemia modelarska:
•    Surfacer 1000, Tamiya
•    Płyn do zmiękczania kalkomanii    Mr. Mark Setter
•    Wash Black Tamiya,
•    Matt verniks Vallejo,
 •   Suche pigmenty Talen, Vallejo,
•   Kredki akrylowe AK, Tamiya,

Jak wspominałem budowa tego modelu odbyła się w sposób spontaniczny, szybki i zupełnie nie zaplanowany. Po opublikowaniu recenzji, oglądałem sobie jeszcze raz zawartość pudełka i w pewnej chwili coś mnie podkusiło, może wyciąć kilka części żeby zobaczyć jak pasują? Tak też zrobiłem a po około dwóch godzinach model był w takim stanie jak na zdjęciach, czyli gotowy do malowania. Ze spasowaniem poszczególnych elementów problemów nie było wcale. Uważać trzeba jedynie przy montowaniu wyrzutni świec dymnych na wieży. Model zamierzałem malować rozłożony na kadłub, wieżę oraz układ jezdny.

Malowanie także nie było za specjalnie skomplikowane, a gdybym pominął wykonanie przebarwień, preshadingu i nakładanie kilku odcieni zielonego przed nałożeniem koloru bazowego, to pewnie uwinąłbym się bardzo szybko. Postanowiłem jednak po raz kolejny trochę poćwiczyć w operowaniu aerografem.

Gąsienice, bandaże na kołach, uzbrojenie, wydechy i osprzęt saperski malowałem już pędzelkami, używając farb akrylowych. Po zagruntowaniu sidoluxem wyszedł mi całkiem przyjemny resorak.

Nie stracił on nic ze swego uroku po nałożeniu kalkomanii, pokryciu matowym werniksem i nałożeniu dostępnych dla moich umiejętności śladów eksploatacji. Znalazłem w sieci kilka zdjęć fińskich Charioteerów i wzorowałem się nich nakładając kurz, błoto i jakieś zacieki w miejscach gdzie one mogły powstać.

Cała zabawa z tym modelem trwała trzy może cztery dni. Może nie wgryzałem się zbytnio w temat, bo miał to być warsztat całkowicie relaksacyjny. Taki też był, na luzie bez spiny, udowadniania sobie i innym jakiś dziwnych rzeczy. Po prostu czysta przyjemność pracy z dobrze wykonanym zestawem. A modele pojazdów IBG Models w skali 1/72 właśnie takie są.

 

Dziękuję producentowi, firmie IBG Models, za przekazanie zestawów na potrzeby publikacji.
Marcin „Marwaw” Wawrzynkowski    

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Partnerzy

           

 

Kluby modelarskie

 

 
   
                 
                 

 

Our website is protected by DMC Firewall!