W Pudle - „Phu Bai Combat Base 1968” - 1/35 - ICM

Model: Phu Bai Combat Base 1968,
Producent: ICM,
Nr kat.: 53056
Skala: 1:35
Tworzywo: model wtryskowy, 2 x figurki, akcesoria
Malowanie: 1 x USA

 

„No, będzie grubo” – pomyślałem kiedy trafiłem na pierwszą zapowiedź firmy ICM o planowanym wydaniu modelu śmigłowca dźwigu Sikorsky CH-54A Tarhe. Przyznam się jednak, że nie zwróciłem wtedy uwagi na skalę, w jakiej planowane było wydanie modelu. Myślałem o czymś rozsądnym czyli 1/72, no może 1/48, ale potem okazało się, że będzie „grubiej” niż zakładałem, bo w grę wchodziła skala 1/35. Natomiast, kiedy nadarzyła się okazja zajrzenia do pudełka a właściwie pudeł, o czym za chwilę, nie zastanawiałem się, bo jak mawia jeden z naszych Kolegów to „ciekawa temata”.

Ta „ciekawa temata” jest już na rynku od pewnego czasu, bo premiera tego modelu miała miejsce w 2023 r. Od tego czasu powstało w oparciu o ukraiński zestaw sporo pięknych modeli i efektownych dioram. Jeden z takich modeli został wyróżniony naszą klubową nagrodą „Pod But” podczas tegorocznej edycji Festiwalu Modelarskiego w Bytomiu, o czym świadczy poniższe zdjęcie.

Od czasu premiery ukazały się już aż trzy zestawy do budowy modelu tego śmigłowca. Mi przypadł do opisania ostatni najnowszy zestaw pod zbiorczym tytułem „Phu Bai Combat Base 1968” W dalszym zatem ciągu pozostajemy w klimatach wojny w Wietnamie. Jest to zestaw, ponieważ poza modelem śmigłowca wyposażonego w ciężką bombę M-121. Do tego dochodzą dwa zestawy figurek – pilotów i mechaników oraz złożone z gotowych prefabrykatów lądowisko. Takie łączone zestawy to od pewnego czasu, coś w czym lubuje się ICM i trzeba przyznać, że dobrze to wychodzi.

Zestaw zapakowano w dwa dość spore i solidne kartonowe pudła ustawione do transportu jedno nad drugim i przykryte lakierowanym wiekiem z bardzo ładną estetycznym boxartem, pozwalającym się bez trudu zorientować z czym mamy do czynienia. Szata graficzna nowych produktów ICM-u jest taka sama i ten zestaw nie jest tu wyjątkiem. W każdym z kartonów znajdują się zaklejane torebki zawierające wypraski, do tego dochodzi arkusik kalkomanii, instrukcje montażu i malowania oraz tradycyjnie ulotka na temat farb akrylowych ukraińskiego producenta.

 

Do produkcji wyprasek producent używa od dłuższego czasu tego samego, dosyć miękkiego tworzywa w kolorze jasnoszarym. Oglądając poszczególne ramki nie znalazłem żadnych wad produkcyjnych w postaci nadlewek czy jamek skurczowych. Urzekła mnie natomiast pięknie odtworzona faktura powierzchni zewnętrznych z najdrobniejszymi detalami i liniami delikatnych, wypukłych nitów, jak choćby na ramce „C” na której znalazły się podzespoły belki ogonowej.

Podobnie jak w przypadku ramki „B” na której są dalsze podzespoły belki ogonowej oraz statecznik. Właśnie ta misterna faktura powierzchni może stanowić pewne utrudnienie, trzeba będzie bowiem bardzo uważać z klejami do polistyrenu, żeby jej nie zalać i nie uszkodzić.

Ramka „D” to z kolei szkielet kadłuba. Tak, nie pomyliłem się, budowa tego modelu będzie nieco przypominać trochę budowę modeli kartonowych. Mamy tu wzdłużnice, wręgi, które trzeba będzie połączyć z sobą, a dopiero później okleić poszyciem zewnętrznym. Poza szkieletem znajdziemy tu trochę podzespołów silników i wirnika głównego.

Ramka „A” to dalsze elementy szkieletu kadłuba oraz jego poszycia, tym razem w centralnej części. Do tego dochodzi podłoga oraz tylna ściana kabiny załogi.

 Na ramkach „J” znajdują się łopaty wirnika głównego, po dwie na każdą ramkę, w sumie sześć. Ich wymiary dają pojęcie o monstrualnych rozmiarach tego modelu po sklejeniu. Jeżeli ktoś myśli o budowie modelu tego śmigłowca z rozłożonym wirnikiem głównym, to chyba warto nie przyklejać go na stałe a do transportu na przykład na zawody, zorganizować sobie pudełko do pizzy.

Ponieważ łopaty wirnika zakończyły omawianie zawartości pierwszego kartonu, pora zajrzeć do tego, co kryje drugi. Przegląd zaczynamy od ramki „E” na której znajduje się kabina załogi. No ale ile można mlaskać nad pięknie wykonaną fakturą powierzchni? Mam wrażenie, że robię się nudny.

Ramki oznaczone jako „H” są aż cztery i znajduje się na nich cała gama drobnych a dokładnie wykonanych detali o różnym przeznaczeniu. Są tu koła elementy wirników, silników, podwozia czy kokpitu, słowem wszystko, co jest nam potrzebne do detalowania naszej nieco przerośniętej miniatury.

Podobnie jest z dwoma kolejnymi, dość sporymi ramkami. Na ramce „F” są także detale przeznaczone do wykorzystania w różnych miejscach modelu, ale nie występują w ilości większej niż dwie. Zwróciłem uwagę na tablicę przyrządów. Z jednej strony tarcze zegarów, a z drugiej strony ich puszki, co świadczy o dbałości producenta o detale.

Podobnie jest w przypadku ramki „G”, tyle że tutaj dominują różnego rodzaju przewody, detale wciągarek, wirników, jakieś wsporniki. Wszystko wykonane wyraźnie, dokładnie i schludnie.

W porównaniu z tym, co opisałem powyżej, ramka z oszkleniem prezentuje się nad wyraz skromnie. Są na niej szyby kabiny pilotów oraz klosze reflektorów i lamp pozycyjnych. Jakość ramki „K” jak to zwykle w produktach ICM- u jest znakomita, co zresztą widać na zdjęciach. Idealna przejrzystość, brak refleksów i zniekształceń, co przy rozmiarach tego modelu i jego konstrukcji ma bardzo duże znaczenie. Ramy oszklenia są równe i wyraźne. O ile nie zachlapiemy farbą lub klejem oszklenia, wnętrze kabiny będzie doskonale widoczne.

W skład tego zestawu wchodzi podobnie jak w przypadku No.53055 ramka „L” na której znajduje się wszystko co jest potrzebne do wykonania repliki bomby M-121, w tym także ogniwka łańcucha służącego do podwieszenia bomby pod wciągarką.

Arkusik kalkomanii dołączony do zestawu, może także nie przyprawia o zawrót głowy złymi rozmiarami, ale pamiętać należy o tym, że śmigłowce CH-54A nie dysponowały jakimiś szczególnymi malowaniami, trochę napisów, numery, godła czy jakiś nose art. Są za to bardzo ładne tablice przyrządów co od pewnego czasu jest bardzo mocnym punktem kalkomanii dołączanych do modeli ICM-u.

Producent proponuje jedną opcję malowania, śmigłowca 67-18416 służącego w 1-ej Dywizji Kawalerii, czyli jednostce bardzo zasłużonej, nie tylko podczas wojny w Wietnamie. Schemat malowania w postaci kolorowej planszy zamieszczony został na ostatniej stronie instrukcji.

 

Sama instrukcja została zaadaptowana z zestawu No.53055. Ma postać broszury o dość sporej objętości, zaś szata graficzna nie różni się niczym od innych modeli ukraińskiego producenta. Warto ją jednak bardzo uważnie przestudiować, zanim model zagości na naszym warsztacie. Proces budowy został podzielony na 218 etapów, co przy dużej ilości części powoduje, że o pomyłkę nie trudno.

Jak już wspominałem, w skład zestawu wchodzą także dwa zestawy figurek. Obsługa naziemna to zestaw No.53102. Jest to pojedyncza ramka, zaś jej zawartość pozwala na uzyskanie czterech figurek mechaników w dość uniwersalnych pozach. Możemy ich wykorzystać także przy innych modelach śmigłowców w tego okresu, np. przy AH-1 Cobra, także z oferty ICM-u, czy też Special Hobby.

Instrukcja to pojedyncza kartka formatu A4, gdzie znajdziemy wszystkie potrzebne przy budowie i malowaniu informacje.

Podobnie jest w przypadku drugiego zestawu figurek – pilotów śmigłowców. Jest także sprzedawany osobno a jego numer katalogowy to No.53101. W jego skład także wchodzą elementy do wykonania czterech figurek, ale ramki są dwie, zaś na mniejszej znalazły się hełmy lotnicze. Możemy założyć je pilotom na głowy, możemy dać je im do ręki, ale też możemy umieścić je w kabinie naszego śmigłowca. Opcji jest sporo. Co do jakości figurek, nie jestem co prawda specjalistą w tej dziedzinie więc moja opinia nie musi być miarodajna. Na moje potrzeby całkowicie wystarczają, detal ich jest dokładny i wyraźny, wiec wprawny figurkowiec będzie w stanie wycisnąć z nich naprawdę dużo.

Instrukcja, podobnie jak w przypadku mechaników ma postać pojedynczej kartki A4 z wszystkimi potrzebnymi informacjami.

Model: M8A1 US Landing Mat,
Producent: ICM,
Nr kat.: 53200
Skala: 1:35
Tworzywo: akcesoria
Malowanie: -

Ostatnim elementem zestawu jest lądowisko składające się z prefabrykowanych elementów. ICM wydał je także jako osobny zestaw, zaś jego numer to No.53056. Na zdjęciach pokazałem, jak wygląda taki zestaw sprzedawany oddzielnie, w naszym zestawie znajdziemy tylko zawartość pudełka.

To cztery identyczne ramki wtryskowe, na których znajdują się prefabrykowane płyty, które możemy złożyć w lądowisko w dwóch wariatach, dla śmigłowców dużych, takich jak Tarhe, czy mniejszych, jak Cobra.

W jaki sposób to zrobić pokazuje instrukcja, która także ma postać pojedynczej kartki A4.

Pomimo, że firma ICM zazwyczaj nie dokłada do swoich modeli żadnych multimediów w postaci blaszek czy wydruków, jest to zestaw na bogato. Bardzo szczegółowy, znakomicie opracowany. Widać, że pracowali przy nim miłośnicy śmigłowców i to bardzo obeznani z tematem. Powstał zestaw, który na pewno przejdzie do historii modelarstwa, tak jak kiedyś modele z Tamiyi czy z Hasegawy. Teraz tacy producenci jak ICM wyznaczają kierunki i trendy w modelarstwie redukcyjnym. Zamiast jednak czytać wypociny nawiedzonego recenzenta popatrzmy jeszcze na model CH-54A zaprezentowany w Bytomiu.  

Zdjęcia: Przemysław Litewka

 

Dziękuję Producentowi, firmie ICM  oraz jej przedstawicielowi w Polsce, firmie IBG Models za przekazanie modelu na potrzeby niniejszej recenzji.

Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Partnerzy

     

 

Kluby modelarskie

 

 
       
                 
                 

 

DMC Firewall is a Joomla Security extension!