Drukuj

W Pudle - samolot myśliwski Grumman F2F-1 - 1/48 - Attack Squadron

Model: F2F-1 US Navy biplane fighter nr 48036 PROset
Skala: 1:48
Producent: Arma Hobby/Attack Squadron
Tworzywo: żywica, elementy fototrawione, klisza, osłona kabiny vacu,
Malowanie: 6x USA

Przypadająca nie tak dawno premiera nowego modelu TS-11 Iskra z Arma Hobby przyćmiła trochę przypadające mniej więcej w tym samym czasie wprowadzenie na rynek innego ciekawego modelu warszawskiego producenta. Pod marką Attack Squadron Arma hobby zaoferował modelarzom model pokładowego samolotu myśliwskiego Grumman F2F-1. Zestaw umożliwiający budowę repliki tej ciekawej maszyny z drugiej połowy lat 30-tych XXw. opracowano w skali 1/48 w technologii żywicznego odlewu. Dzięki uprzejmości producenta możemy zajrzeć do pudełka z charakterystyczną szaroniebieską etykietką.

Zestaw składa się z 28 elementów odlanych z ciemnoszarej żywicy, blaszki fototrawionej wraz z kliszą oraz osłony kabiny wykonanej metodą vacu. Mała ilość elementów podyktowana jest przede wszystkim tym, opracowane je w technologii wydruku 3D, co daje możliwość opracowania brył o bardzo skomplikowanych kształtach. Koresponduje to z kolei z filozofią producenta, że model ma być prosty w montażu i przyjazny dla modelarza.

 

Kadłub modelu ma klasyczny podział na lewą i prawa połówkę. Wyposażony jest w cały szereg brzechw i rowków pozycjonujących, a zatem dokładne wycięcie i oczyszczenie tych części z niewielkich zresztą nadlewek powinno nam umożliwić sklejenie połówek kadłuba bez konieczności użycia szpachlówki. Duże słowa uznania należą się również za odtworzenie powierzchni zewnętrznej – łączenia arkuszy blach poszycia na zakładkę, szwy nitowe oraz wszelkiego rodzaju panele, wykonane zostały na najwyższym możliwym poziomie.

 

Bardzo ciekawie rozwiązano wsporniki centropłata, stanowią one integralny element z górną częścią kadłuba. Odpadnie nam pozycjonowanie i zgrywanie geometrii poszczególnych wsporników. Poza tym opływki pięknie wejdą nam w odpowiednio przygotowane gniazda w górnym płacie.

Od przodu kadłub zamykamy osłoną ramy silnika, na której zresztą osadzimy jego makietę w naszym modelu. Silnik to pojedynczy, ale precyzyjny odlew, który wystarczy oczyścić z resztek żywicy, odpowiednio pomalować i wkleić na swoje miejsce i zamknąć osłoną. Montaż powyżej opisanych elementów należy jednak robić ściśle według instrukcji, bo inaczej z relaksacyjnego klejenia może wyjść modelarski horror.

Zanim jednak skleimy kadłub musimy osadzić w nim kabinę pilota. Składa się ona na dobra sprawę z trzech zasadniczych elementów – niezwykle szczegółowo wanny zawierającej większość wyposażenia, drążka sterowego i fotela. Pozostałe składniki kabiny znajdują się na fototrawionej blaszce, ale o tym za chwilę.

Kolejnym mocnym punktem modelu są płaty. Producent zadbał o to, żeby imitacja ich płóciennego pokrycia nie była przesterowana w żadną stronę Górny płat ma ponadto wychylone lotki, patent znany z wcześniejszego modelu Spitfira PR XI. Zarówno górny jak i dolny płat wyposażono w odpowiednio ukształtowane jarzma ułatwiające montaż zastrzałów.

 

W podobny sposób jak płaty wykonane zostało usterzenie. Wystarczy tylko odciąć oczyścić i przykleić na swoje miejsce. Usterzenie pionowe ma oddzielne powierzchnie sterowe, zaś statecznik pionowy nie i warto go nieco przerobić, gdyż z wychylonymi lotkami i pedałami orczyka w kokpicie będzie wyglądać dość dziwnie. Na szczęście przeróbka taka nie jest jakąś skomplikowaną operacją.

 

Pozostałe detale modelu wykonano również bardzo szczegółowo i precyzyjnie. Zwrócić należy na zastrzały główne. Na wlewach żywicy oznaczono je literami L i R a więc muszą się różnić o czym trzeba pamiętać przy ich wycinaniu i montażu. Podobnie ma się rzecz z goleniami podwozia, również nie są to części bliźniacze, ale za to wzmocnione miedzianym drutem, co jest bardzo dobrym rozwiązaniem z uwagi na dość sporą masę modelu.

Detale żywiczne producent uzupełnił fototrawionymi. Dość spora blaszka zawiera ścianę ogniową, przewody silnikowe, tablicę przyrządów, pasy oraz konstrukcję mechanizmu wciągania podwozia. Blaszka jest dość sztywna dzięki czemu wycinanie i montaż detali powinno być łatwiejsze. Do blaszki dołączona jest oczywiście klisza z zegarami. Osłonę kabiny wykonano metodą vacu, również i ten element wykonany jest bez zarzutu, szkło jest cieniutkie, przejrzyste a linie ramy osłony poprowadzone równo. Kabina nie jest dzielona na wiatrochron i limuzynę, jeśli ktoś chce mieć kabinę otwartą, osłonę musi przerobić we własnym zakresie.Kalkomania to dosyć spory kartonik. Znajdziemy na niej wszystko co jest potrzebne do dekoracji naszej miniatury. Druk jest poprawny, bez przesunięć, zaś kolorystyka prawidłowa. Błona kalkomanii jest cienka, nie ma natomiast informacji o ich producencie. Nie ma to jednak większego znaczenia, Arma Hobby nie zwykła dołączać do swoich produktów kalkomanii słabej jakości.

Instrukcja składa się z dwóch ulotek. W jednej z nich znajdziemy podstawowe informacje o samolocie oraz schematy montażu. Całość opracowano w języku angielskim, jest ona jednak na tyle czytelna, że nawet bez podstawowej znajomości tego języka powinna przeprowadzić modelarza przez poszczególne etapy budowy.

Druga z ulotek zawiera schematy malowania. Jest ich w sumie sześć, cztery to maszyny z US Navy zaś pozostałe dwie należą do US Marine Corps. Trzeba przyznać, że wszystkie przewidziane przez producenta malowania są niezwykle kolorowe i efektowne. Może być spory problem przy wyborze malowania. W tej części instrukcji znalazły się również schematy rozpięcia naciągów w komorze płatów.
W ten sposób w ręce modelarzy trafił kolejny ciekawy model samolotu w skali 1/48. Opracowany w sposób szczegółowy i wierny. Wykonana w oparciu o ten zestaw miniatura powinna zwracać na siebie uwagę nieco pękatą ale sympatyczną sylwetką i kolorowym, krzykliwym malowaniem. Taka jednak była uroda amerykańskich samolotów morskich tamtego okresu. Uważam, że opracowując model F2F-1 Arma Hobby poszła w dobrym kierunku, który pod marką Attack Squadron warto kontynuować, jest jeszcze sporo samolotów morskich, nie tylko amerykańskich, które nie doczekały się dobrych modeli.

Dziękujemy dystrybutorowi, firmie ARMA HOBBY za udostępnienie zestawu do recenzji.

Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski
DMC Firewall is a Joomla Security extension!