Drukuj

Samolot myśiwski PZL P.11c - 1/72 - Arma Hobby

Model:
  • PZL P.11c Expert Set, Nr kat.: 70015

Kleje:

  • Bilomodelmaker "Spawacz", Tamiya Extra Thin Cement,
  • cyjanoakrylowe 4 Fox Hobby,

Farby:

  • Bilmodelmaker,
  • Hataka
  • Vallejo

Chemia modelarska:

  • Płyn do zmiękczania kalkomanii Mr. Mark Setter
  • Wasch Vallejo,
  • Suche pigmenty Talen, Vallejo,
  • Matt werniks, Vallejo
   

Jeden z  najbardziej oczekiwanych w ostatnim czasie modeli trafił w końcu do rąk modelarzy. Mowa tu oczywiście o miniaturze myśliwca PZL P.11c w skali 1/72 wydanego przez Arma Hobby. Jest już tak, że w premiera takiego zestawu, samolotu wręcz kultowego wywołuje wiele emocji. Specjaliści i eksperci toczą zażarte dyskusje na forach (na jednym jest już 10 stron wypocin, których nie miałem jednak siły czytać), ci którym klejenie sprawia radość (do których zalicza się piszący te słowa) po prostu biorą model na warsztat, żeby na własnej skórze poznać zestaw jego mocne i słabe strony. Tak właśnie postanowiłem zrobić. Skleić "11-tkę" bez napinania się i robienia z tego pracy naukowej. Założenie było takie, żeby wykorzystać to, co przewidział producent, ewentualnie dołożyć trochę od siebie. Na moim warsztacie znalazł się zestaw EXpert Set.

Budowę zacząłem od kokpitu, wykorzystując tylko to, co przewidział producent. Od siebie dołożyłem jedynie kilka przewodów oraz imitacje podajników amunicji przy karabinach maszynowych. Do malowania używałem farb akrylowych Vallejo i Hataka. Po wyschnięciu farby wszystkie podzespoły otrzymały delikatny szary wasch.

 Moglem przystąpić do składania kokpitu w całość. Najpierw na burtach znalazły się elementy ramy, potem w prawa połówkę kadłuba wkleiłem podłogę wraz z fotelem i tablicę przyrządów. Nie użyłem jednak kliszy, jak to się zazwyczaj robi w przypadku fototrawionych tablic, ale kalkomanii, co dało wyraźnie lepszy efekt. Kadłub mogłem złożyć w całość, nie było tu żadnego problemu ze spasowaniem elementów, potem wystarczyło wpuścić w miejsca łączenia odrobinę kleju cyjanoakrylowego i po wyschnięciu obrobić.  

 Trochę uwagi należy poświęcić montażowi fragmentu kadłuba z goleniami podwozia. Przy recenzji wspomniałem o erracie z informacją, jak należy dopasować ten element, tak, żeby można go było bez problemu połączyć z resztą kadłuba. Można tak zrobić, ale trzeba być bardzo delikatnym, ja omal nie odciąłem jednej goleni podwozia, musiałem potem uszkodzone miejsce zalać "Spawaczem" i odczekać, aż wyschnie. Można też rozważyć inną możliwość, o której wyczytałem na jednym z forów. W połówkach kadłuba po wewnętrznej stronie wystarczy zrobić pilnikiem wgłębienia w odpowiednich miejscach, żeby wszystko pasowało jak należy. Na tym etapie budowy przygotowałem pozostałe podzespoły modelu. Powklejałem większość fototrawionego drobiazgu, od siebie dodałem tu listwy na kadłubie oraz zawiasy lotek. Poprawiłem także jeden z wyrzutników łusek. Model można było malować.

 

 Malowanie modelu także nie odbiegało od tego, co prezentowałem wielokrotnie przy okazji budowy moich poprzednich modeli. Podkład i farby Bilmodelmaker. Jednym nowum było malowanie ze zdjętą osłoną dyszy aerografu, wyeliminowało praktycznie do zera plucie farbą przez aerograf i pozwoliło na wykonanie bardzo dokładnego preshadingu i później nanoszenie farby. Panele które nie były pokryte blachą Wibault nieco rozjaśniłem dodająć do koloru bazowego kilka kropli jasnoszarego. Model następnie złożyłem w całość.

Prace wykończeniowe to była w zasadzie formalność. Wiem, w mediach społecznościowych odgrażałem się, że moja miniatura będzie nosiła oznaczenia maszyny kpt. F. Laskowskiego z Torunia, a tym czasem zrobiłem maszynę z Brygady Pościgowej. P.11c  F. Laskowskiego znajdzie się na moim warsztacie, ale będę chciał wtedy poświęcić mu więcej czasu, starając się "wycisnąć" z zestawu Arma Hobby najwięcej, jak się da. Dal tej miniatury wybrałem malowanie samolotu por. H. Dudwała. Kalkomanie Cartografa położyły się wyśmienicie, bardzo dobrze reagując najpierw na płyn a potem na matowy werniks. Po doklejeniu wszystkich pozostałych drobiazgów, model dostał w kilku miejscach suche pigmenty. Gotową miniaturę umieściłem na podstawce imitującą fragment jakiegoś pola wzlotów.

W ten sposób po trzech dniach relaksacyjnego klejenia dotarłem do końca. Nowy model Arma Hobby jest najlepszą replika PZL P.11c jaką kiedykolwiek opracowano i chcąc nie chcąc trzeba się z tym pogodzić. Model sklejony prosto z pudełka prezentuje się znakomicie, a co się będzie działo, kiedy pojawią się jakieś dodatki? Myślę zaczną się pojawiać naprawdę pięknie wykonane miniatury, które niejednego wprawią w zachwyt, przy okazji jakiejś wystawy. Producentowi należą się szczere gratulacje za kawał dobrej modelarskiej roboty.

PZL P.11c.  113-ta Eskadra Myśliwska z Warszawy, por. Hieronim Dudwał - GALERIA:

 

Dziękujemy dystrybutorowi, firmie ARMA HOBBY za udostępnienie zestawu na potrzeby relacji.

Marcin "Marwaw" Wawrzynkowski
Our website is protected by DMC Firewall!