Pięciu i czołg

Tytuł: Pięciu i czołg
Autor: Piotr Langenfeld
Seria: War Book
Cena: 31,49 zł
Premiera:
6 czerwiec 2018
Wydawnictwo:  
Warbook

Podczas drugiej wojny światowej istniały na wschodzie i na zachodzie dwie polskie jednostki pancerne określane jako „pierwsze” – 1. Dywizja Pancerna pod dowództwem słynnego Bacy – generała Maczka i 1. Brygada Pancerna współdziałająca z Armią Czerwoną.

I o ile ta druga doczekała się beletrystycznej oprawy w postaci książki Janusza Przymanowskiego „Czterej pancerni i pies” (a później jeszcze serialu i komiksu, które powstały na podstawie książki) to pancerniacy walczący na Shermanach i Cromwellach mogli liczyć tylko na opracowania historyczne.

Po prawie siedemdziesięciu pięciu latach ukazała się w końcu powieść o żołnierzach w czarnych beretach – jest to książka „Pięciu i czołg” autorstwa Piotra Langenfelda wydana przez Warbook. Opowiada ona nie tylko o walkach pod Falaise, zdobyciu Bredy, bojach w Belgii i Holandii, a w końcu zajęciu Wilhelmshaven ale również o skomplikowanych dziejach żołnierzy generała Maczka. Tak jak w marszu „Karpacka Brygada” śpiewa się:

„Myśmy tutaj szli z Narwiku!
My przez Węgry! A my z Czech!
Nas tu z Syrii jest bez liku
A nas z Niemiec zwiało trzech!”

tak skomplikowane były losy ludzi, z których składała się 1. Dywizja Pancerna. Załogę tytułowego czołgu tworzy Warszawiak, ochotnik, Polonus z Ameryki, uciekinier z Afrika Korps (do którego został siłą wcielony) i dwóch młodych ludzi, którzy z Syberii trafili do polskich oddziałów generała Andersa w ZSRR. Oddaje to w pełni to co działo się w polskich jednostkach na Zachodzie – braki kadrowe były na porządku dziennym. Co zresztą mocno autor podkreśla. W książce przedstawiona jest również scena wzięcia do niewoli podczas walk w Normandii niemieckich żołnierzy, którymi okazali się przymusowo wcieleni Polacy. Zostali oni odesłani na tyły z przykazaniem, że mają wrócić do jednostki już w polskich mundurach. Jednak bardzo często (szczególnie załogi wozów pancernych) bez zbędnych ceregieli dostawali battledresa i wojowali już w polskich Shermanach, a nie w niemieckich Panzerach.

Głównym bohaterem jest Jarosław Grajewski, młody człowiek, który z polskiej Wileńszczyzny trafił na Syberię. Gdy dowiedział się o formowaniu przez generała Andersa Polskiej Armii w ZSRR wszelkimi sposobami próbował się do niej dostać – wraz ze swoim przyjacielem Rafałem. W powieści sceny z walk 1. DPanc przeplatają się z jego wspomnieniami z Września 1939 roku, ucieczki z Syberii, ewakuacji do Iranu i Wielkiej Brytanii i wreszcie z uporem zrealizowanego marzenia aby zostać pancerniakiem.

Piotr Langenfeld to rekonstruktor, człowiek o dużej wiedzy historycznej więc nic dziwnego, że opisy walk, broni i sprzętu są fachowe i bez zarzutu. Pomimo beletrystycznego charakteru książki „Pięciu i czołg” to nawet nie znający realiów historycznych czytelnik wyniesie z lektury wiedzę o walkach 1. Dywizji Pancernej. Pozna zarówno gorycz porażki jak i smak zwycięstwa. Choć może będzie on trochę gorzki. Autor oddaje też nastroje, które panowały wśród żołnierzy, a spowodowane wieściami o Jałcie i wkroczeniu Sowietów na terytorium Polski. Powieść zresztą nie jest tak optymistyczna i cukierkowa jak „Czterej pancerni i pies”. Wojna tu przedstawiona to w głównej mierze śmierć, ból i łzy. Ale niestety taka jest prawda.

„W pięciu…” znajdziemy sporo odwołań do „Czterech…”. Można nawet powiedzieć, że Jarek to alter ego Janka Kosa – ich losy są podobne. Obaj szukają ojca, obaj z Syberii trafili do polskiej armii, obaj są dobrymi strzelcami, obaj awansują po śmierci dowódcy, obaj zakochują się w sanitariuszce z sojuszniczej armii. Takich podobieństw czytelnik znajdzie wiele. Pozostawiam mu radość ich wyszukiwania podczas lektury. A osobiście sądzę, że to był całkiem dobry pomysł.

Zostaje sprawa psa. Psa nie ma. Ja jednak wolę psy od kotów – angielski futrzak raczej na kartach książki jest zbędny.

Jestem trochę również rozczarowany zakończeniem. Brakuje mi małego opisu kapitulacji niemieckiej bazy. Wychowany jestem na obrazach Adama Werki i jeden zapadł mi w pamięci wraz z opisem: „Krążownik ORP Conrad zajmuję od strony morza niemiecką bazę w Wilhelmshaven, zdobytą przez 1. Dywizję Pancerną pod dowództwem generała Maczka”. I dlatego widziałbym tu scenę kapitulacji twierdzy i dowództwa floty „Ostfriesland”.

Jako całość oceniam powieść bardzo dobrze. Świetnie się ją czyta, świat przedstawiony przez Autora jest spójny. Słowem nie ma niedociągnięć. Polecam więc przeczytać „Pięciu i czołg”. Miłośnicy historii (ale nie tylko oni) powinni po lekturze być zadowoleni!


Tekst: Wojciech Sokołowski

Partnerzy

           

 

Kluby modelarskie

 

 
       
                 
                 

 

DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd